Leżałam w łóżku i rozmyślałam. Zegar wskazywał szóstą rano i
byłam pewna, że już nie zasnę. Poprzedni dzień był dla mnie bardzo burzliwy,
dlatego wizja dzisiejszego przydziału przerażała mnie. Podzieliłam się z
przyjaciółmi informacją o swoim pochodzeniu, na szczęście przyjęli to bardzo
dobrze, chociaż nie potrafili ukryć zdziwienia. Wiedziałam, że mogę na nich
liczyć, szczególnie teraz, gdy są mi bardzo potrzebni w tym trudnym okresie.
Najważniejsze w tym momencie dla mnie będzie skupienie się na swojej mocy i
odkrycie wszystkich jej tajników. Szczerze mówiąc, nie mogę się doczekać lekcji
ze Snapem i Dumbledorem, w końcu tak wspaniali nauczyciele podzielą się ze mną
wiedzą, której nie każdy może doświadczyć. Ta myśl podtrzymywała mnie na duchu
i nawet wizja tego, że mogłabym trafić do Slytherinu nie wydawała się taka straszna, w końcu z
taką mocą zawsze sobie poradzę z wrogami. Uśmiechnęłam się pod nosem i wstałam
z łóżka. Po szybkiej toalecie byłam już
gotowa i udałam się na śniadanie. Wchodząc do sali czułam na sobie wzrok innych
osób, ale i tak był on mniej natarczywy niż wczoraj, widocznie niektórzy
przyzwyczaili się do mojego wyglądu. Usiadłam koło Ginny i Harrego i nałożyłam
na talerz naleśniki z owocami. W pewnym momencie odezwał się dyrektor.
- Drodzy uczniowie, mam dla was pewną wiadomość – zaczął
Dumbledore i rozejrzał się po sali – otóż nastąpiły pewne zmiany i w związku z
nimi jedna osoba z ostatniego rocznika będzie musiała odbyć ponowny przydział .
Po Sali rozszedł się szmer, wszyscy uczniowie zastanawiali
się o kogo chodzi, chociaż spora część osób patrzyła na mnie. Widocznie
domyślili się, że zmiana wyglądu może mieć nie tylko związek z moim kaprysem, a
z czymś o wiele ważniejszym.
- Zapraszam do siebie Hermionę Granger, a obecnie Hermionę Lennox –
powiedział dyrektor. Powoli wstałam od stołu. Ginny posłała mi pokrzepiający
uśmiech, a Ron podniósł kciuk w górę. Uśmiechnęłam się do nich i udałam się na
środek sali. Dyrektor nałożył mi na głowę tiarę przydziału, a reszta uczniów
przyglądała się z zaciekawieniem. Tiara wdarła się do mojej głowy i zaczęła ze
mną rozmawiać.
- Witam cię Hermiono, minęło sporo czasu odkąd ostatnio
rozmawiałyśmy- zaczęła Tiara.
- Tak masz rację, jakieś sześć lat – odpowiedziałam.
- Twoje cechy niewiele się zmieniły, ale poznałaś tradycję
swojej rodziny i wiesz, że wszyscy trafiali do Slytherinu – kontynuowała –
Widzę w tobie odwagę, mądrość, dobre serce, jednak sama nie zdajesz sobie
sprawy , że powoli ujawnią się w tobie cechy ślizgońskie takie jak
przebiegłość, spryt i ogromna moc, którą już posiadasz.
- Ale ja nie chcę trafić do domu Salazara, nie nadaję się
tam…
- Mylisz się moja droga, może o tym nie wiesz, ale niebawem
się dowiesz jak bardzo tam pasujesz – odpowiedziała Tiara.
- Czyli nie mam wyjścia? Nie przekonam cię do tego, abyś
pozostawiła mnie w Gryffindorze? – zapytałam.
- Jeszcze mi za to podziękujesz, jeśli nie teraz to kiedyś –
zakończyła swoją wypowiedź Tiara i wróciłam do rzeczywistości. Dalej siedziałam
na krześle, a oczy każdej osoby z Hogwartu spoczywały na mnie.
- SLYTHERIN! -
wykrzyknęła Tiara. Zesztywniałam na dźwięk tych słów. Widziałam
zawiedzione miny moich przyjaciół i wrogo nastawione twarze ślizgonów. Nikt nie bił brawa, zapadła krępująca cisza.
Wstałam powoli z krzesła i ruszyłam w stronę domu Salazara. Usiadłam na samym
końcu ławki z daleka od wszystkich siódmoklasistów. Och twoje niedoczekanie czapko, pomyślałam
na wspomnienie słów Tiary, która mówiła,
że jej podziękuję za tę decyzję. Wypiłam mocną kawę i ruszyłam w stronę drzwi.
- Hermiono! – usłyszałam krzyk przyjaciółki – Poczekaj na
nas! – krzyczała ruda. Zatrzymałam się na korytarzu i poczekałam na przyjaciół.
- Jak się czujesz? – zapytał smutno Ron.
- A jak mam się czuć? Właśnie trafiłam do domu swoich
największych wrogów, miał to być ostatni najlepszy rok w Hogwarcie, a jak na
razie jest jednym z najgorszych! – wykrzyczałam.
- Spokojnie Hermi, przecież to nie nasza wina, liczyłaś się
z tym – powiedział Harry.
- Do końca miałam nadzieję, że ta głupia Tiara przydzieli
mnie do Gryffindoru, ale nie! Zaczęła swój wywód, że do was nie pasuję i , że
cała moja rodzina była w tym przeklętym Slytherinie! – nie mogłam opanować
swojej złości, chyba dopiero teraz poczułam jak bardzo jestem wściekła.
- Kochanie będziemy cię wspierać nie martw się, dasz sobie
radę przecież jesteś wyjątkowa – powiedziała Ginny i przytuliła mnie. W tym
momencie się rozpłakałam, wszystkie złe emocje schodziły ze mnie, nie byłam w stanie
ich powstrzymać. Po paru minutach uspokoiłam się i spojrzałam
przepraszająco na przyjaciół.
- Nie chciałam na was krzyczeć, po prostu nie mam na to
wszystko siły, na razie jest to dla mnie zbyt wiele – powiedziałam.
- Jesteśmy tutaj dla ciebie, jeżeli będziesz potrzebować
naszej pomocy to wiesz, że możesz na nią liczyć w każdej chwili – odezwał się Harry,
a Ron i Ginny kiwali twierdząco głowami po jego słowach.
- Dziękuję wam i przepraszam – powiedziałam i przytuliłam
się do każdego z nich.
- Hermiona Lennox? – odezwał się drugoklasista, który
podszedł do nas – Profesor Dumbledore prosił, abym przekazał, żebyś stawiła się
u niego w gabinecie, hasło to „czekoladowe żaby” – dokończył chłopiec i uciekł
w stronę swoich kolegów.
- W takim razie nie mam wyjścia idę do dyrektora –
powiedziałam i pożegnałam się z przyjaciółmi. Dotarłam do drzwi gabinetu
wyjątkowo szybko i wypowiedziałam hasło. Po chwili znalazłam się w jego
królestwie. Przy biurku siedział Dumbledore i uśmiechał się do mnie.
- Jak się czujesz moja droga? – zapytał.
- Szczerze? Fatalnie,
ale nie chcę o tym rozmawiać – ucięłam szybko temat, bo wiedziałam jak może się
to skończyć.
- Oczywiście. Chciałem ci tylko powiedzieć, że Tiara wie co
robi i nigdy nie narażałaby ciebie na niebezpieczeństwo – dodał dyrektor.
- Mhm… - mruknęłam i przy okazji ugryzłam się w język, żeby
nie powiedzieć czegoś głupiego.
- Dobrze Hermiono posłuchaj mnie uważnie. Trafiłaś do domu
Salazara, jednak nie zamierzam przenosić ciebie z twojego obecnego dormitorium.
Niestety utraciłaś stanowisko prefekta naczelnego, Draco również, ale o tym opowiem za
chwilę. – powiedział dyrektor.
- Ale jak to nie będę już prefektem?! – krzyknęłam.
- Uspokój się Hermiono, to wszystko jest dla twojego dobra,
poza tym nie będziesz miała czasu teraz na obowiązki jakie wiążą się z tym
stanowiskiem, ponieważ musimy spotykać się praktycznie codziennie w celu nauki
kontroli nad twoimi mocami – odpowiedział.
- A niby czemu Malfoy stracił przywilej prefekta? – zapytałam
z czystej ciekawości.
- No cóż, Draco ma za zadanie chronić ciebie w zamku i poza
nim razem z profesorem Snapem, więc on też nie będzie miał na to czasu. Poza
tym zostawiam was w osobnym dormitorium ze względów bezpieczeństwa i ułatwienia
pracy panu Malfoyowi – powiedział Albus.
- Przepraszam czy ja dobrze usłyszałam? Malfoy ma mnie chronić? Z jakiej racji?!
- Moja droga, aby uzyskać tą informację musiałabyś złożyć
przysięgę wieczystą – powiedział spokojnie Dumbledore i spojrzał mi w oczy. Długo
zastanawiałam się nad odpowiedzią, ale jednak moja ciekawość zwyciężyła i tym
razem.
- Dobrze – odpowiedziałam – chce poznać prawdę.
- W takim razie podaj mi rękę – powiedział profesor. Gdy
podałam mu dłoń usłyszałam jak wypowiada formułkę zaklęcia.
- Hermiono, czy zobowiązujesz się nigdy nie wyjawić
informacji o tym, że Draco Malfoy i Severus Snape są szpiegami Zakonu Feniksa i
przekazują nam wszystkie informacje z zebrań z Czarnym Panem ryzykując własnym
życiem? – zapytał.
- T…Tak… - zawahałam się, ponieważ byłam w kompletnym szoku.
Jak to możliwe, że ta fretka jest po dobrej stronie?
- Za wyjawienie tej informacji komukolwiek grozi ci śmierć
czy na pewno jesteś gotowa złożyć tą przysięgę?
- Oczywiście – odpowiedziałam pewniejszym głosem. Albus
skinął głową i schował różdżkę.
- Dlaczego oni to robią? – zapytałam.
- Bo tak samo jak i my mają dość Voldemorta. Severus
przekazał mi informację, że Czarny Pan już wie o twoim istnieniu i mamy
miesiąc, aby cię wszystkiego nauczyć – odpowiedział.
- A co się stanie po tym miesiącu?
- Tego dowiesz się w swoim czasie, na razie musisz być
spokojna, aby opanować w pełni swoją moc – powiedział dyrektor i uśmiechnął się do mnie. Usłyszałam jak otwierają się drzwi do gabinetu
i wchodzi przez nie Malfoy. Uśmiechał się cynicznie pod nosem i patrzył w moją
stronę. Zarumieniłam się odwróciłam
wzrok. Po tym wszystkim, czego się o nim
dzisiaj dowiedziałam, muszę spojrzeć na niego z innej strony, ale jest to
ciężkie skoro on zachowuje się jak skończony dupek.
- Ooo jest już pan, panie Malfoy – powiedział miło staruszek
i wskazał mu miejsce na fotelu obok mnie.
- Nie trzeba, postoję – odpowiedział chłodno chłopak.
- Wyjaśniłem wszystko pannie Lennox, mam nadzieję, że się w
jakimś stopniu dogadacie. A teraz miałbym do ciebie prośbę, zaprowadź Hermionę
do waszego dormitorium i przypilnuj, aby dzisiaj nie wychodziła na lekcje,
czeka na nią jutro ciężki dzień – powiedział dyrektor.
- Umiem sama dojść do dormitorium, a poza tym chyba mam
prawo uczestniczyć w zajęciach? – zapytałam spokojnie, chociaż wewnątrz mnie
wszystko się gotowało.
- Oczywiście, że będziesz chodzić na lekcje, ale jeszcze nie
dzisiaj – powiedział – No zmykajcie już.
Wstałam i ruszyłam w
stronę drzwi, słyszałam za mną kroki Malfoya. Nie dość, że jestem w
Slytherinie, muszę uczyć się panować nad mocami, Voldermort na mnie poluje to
jeszcze muszę się użerać z tym chłopakiem. Chyba w tym roku wyczerpałam limit
strasznego pecha.
- Nie pędź tak Gr... Lennox, bo sobie połamiesz te krótkie
nóżki – krzyknął za mną Malfoy.
- Och widzę, że teraz już nie możesz nazwać mnie szlamą to
szukasz sobie nowych pomysłów? Do twojej informacji Malfoy, mało mnie
interesuje, co sobie myślisz o tym jak się zachowuje i o tym jak wyglądam rozumiesz?! Nic mnie to nie
obchodzi! Dlatego daj mi święty spokój, mam ważniejsze sprawy na głowie niż
twoje głupie zaczepki! – odpowiedziałam tej tlenionej fretce i ruszyłam w
stronę dormitorium . Usłyszałam za sobą jak chłopak przyśpiesza. Dochodziłam
już do portretu, gdy zostałam przyciśnięta do ściany. Odwróciłam się twarzą do
Malfoya, miał wściekły wyraz twarzy i patrzył na mnie zimnymi oczami.
- Teraz ty mnie posłuchaj – wysyczał - Nie mam najmniejszej ochoty się tobą
zajmować, ale nie mam innego wyjścia, więc zachowuj się Lennox, chociaż dla
mnie zawsze będziesz Granger i nic tego nie zmieni. Nie stałaś się ani
ładniejsza, ani lepsza przez to, że już nie jesteś szlamą. Wychowałaś się w
takiej rodzinie i nawet geny nie zmienią tego, że szlam masz na sobie odkąd
trafiłaś do mugoli. Nie będę traktował ciebie lepiej z powodu twojej
czystej krwi, więc nie wchodź mi w drogę i pozwól wykonywać swoje zadanie w
spokoju – zakończył chłopak i wszedł do dormitorium. Stałam tak jeszcze chwilę,
myśląc nad słowami tego idioty. On się nigdy nie zmieni, a ja wcale nie wstydzę
się tego, że wychowywali mnie mugole, dzięki temu możliwe, że uniknęłam bycia
tym kim jest obecnie Malfoy i z całego serca się z tego cieszę. Weszłam do
pokoju wspólnego, ale jego nigdzie nie było, a szkoda bo miałam ochotę powiedzieć mu jeszcze kilka słów. Poszłam do swojego dormitorium i
wzięłam się za czytanie książek, bo tylko to mnie uspokajało.Tak minął mi cały
dzień i nim się obejrzałam była godzina dwudziesta pierwsza. Przegapiłam
kolacje, ale nie byłam głodna, więc postanowiłam się wykąpać i iść spać, w
końcu kolejny dzień miał być dla mnie wyzwaniem.