30 października 2014

Rozdział V

Leżałam w łóżku i rozmyślałam. Zegar wskazywał szóstą rano i byłam pewna, że już nie zasnę. Poprzedni dzień był dla mnie bardzo burzliwy, dlatego wizja dzisiejszego przydziału przerażała mnie. Podzieliłam się z przyjaciółmi informacją o swoim pochodzeniu, na szczęście przyjęli to bardzo dobrze, chociaż nie potrafili ukryć zdziwienia. Wiedziałam, że mogę na nich liczyć, szczególnie teraz, gdy są mi bardzo potrzebni w tym trudnym okresie. Najważniejsze w tym momencie dla mnie będzie skupienie się na swojej mocy i odkrycie wszystkich jej tajników. Szczerze mówiąc, nie mogę się doczekać lekcji ze Snapem i Dumbledorem, w końcu tak wspaniali nauczyciele podzielą się ze mną wiedzą, której nie każdy może doświadczyć. Ta myśl podtrzymywała mnie na duchu i nawet wizja tego, że mogłabym trafić do Slytherinu  nie wydawała się taka straszna, w końcu z taką mocą zawsze sobie poradzę z wrogami. Uśmiechnęłam się pod nosem i wstałam z łóżka.  Po szybkiej toalecie byłam już gotowa i udałam się na śniadanie. Wchodząc do sali czułam na sobie wzrok innych osób, ale i tak był on mniej natarczywy niż wczoraj, widocznie niektórzy przyzwyczaili się do mojego wyglądu. Usiadłam koło Ginny i Harrego i nałożyłam na talerz naleśniki z owocami. W pewnym momencie odezwał się dyrektor.
- Drodzy uczniowie, mam dla was pewną wiadomość – zaczął Dumbledore i rozejrzał się po sali – otóż nastąpiły pewne zmiany i w związku z nimi jedna osoba z ostatniego rocznika będzie musiała odbyć ponowny przydział .
Po Sali rozszedł się szmer, wszyscy uczniowie zastanawiali się o kogo chodzi, chociaż spora część osób patrzyła na mnie. Widocznie domyślili się, że zmiana wyglądu może mieć nie tylko związek z moim kaprysem, a z czymś o wiele ważniejszym.
- Zapraszam do siebie Hermionę  Granger, a obecnie Hermionę Lennox – powiedział dyrektor. Powoli wstałam od stołu. Ginny posłała mi pokrzepiający uśmiech, a Ron podniósł kciuk w górę. Uśmiechnęłam się do nich i udałam się na środek sali. Dyrektor nałożył mi na głowę tiarę przydziału, a reszta uczniów przyglądała się z zaciekawieniem. Tiara wdarła się do mojej głowy i zaczęła ze mną rozmawiać.
- Witam cię Hermiono, minęło sporo czasu odkąd ostatnio rozmawiałyśmy- zaczęła Tiara.
- Tak masz rację, jakieś sześć lat – odpowiedziałam.
- Twoje cechy niewiele się zmieniły, ale poznałaś tradycję swojej rodziny i wiesz, że wszyscy trafiali do Slytherinu – kontynuowała – Widzę w tobie odwagę, mądrość, dobre serce, jednak sama nie zdajesz sobie sprawy , że powoli ujawnią się w tobie cechy ślizgońskie takie jak przebiegłość, spryt i ogromna moc, którą już posiadasz.
- Ale ja nie chcę trafić do domu Salazara, nie nadaję się tam…
- Mylisz się moja droga, może o tym nie wiesz, ale niebawem się dowiesz jak bardzo tam pasujesz – odpowiedziała Tiara.
- Czyli nie mam wyjścia? Nie przekonam cię do tego, abyś pozostawiła mnie w Gryffindorze? – zapytałam.
- Jeszcze mi za to podziękujesz, jeśli nie teraz to kiedyś – zakończyła swoją wypowiedź Tiara i wróciłam do rzeczywistości. Dalej siedziałam na krześle, a oczy każdej osoby z Hogwartu spoczywały na mnie.

- SLYTHERIN! -  wykrzyknęła Tiara. Zesztywniałam na dźwięk tych słów. Widziałam zawiedzione miny moich przyjaciół i wrogo nastawione twarze ślizgonów.  Nikt nie bił brawa, zapadła krępująca cisza. Wstałam powoli z krzesła i ruszyłam w stronę domu Salazara. Usiadłam na samym końcu ławki z daleka od wszystkich siódmoklasistów.  Och twoje niedoczekanie czapko, pomyślałam na wspomnienie słów  Tiary, która mówiła, że jej podziękuję za tę decyzję. Wypiłam mocną kawę i ruszyłam w stronę drzwi.
- Hermiono! – usłyszałam krzyk przyjaciółki – Poczekaj na nas! – krzyczała ruda. Zatrzymałam się na korytarzu  i poczekałam na przyjaciół.
- Jak się czujesz? – zapytał smutno Ron.
- A jak mam się czuć? Właśnie trafiłam do domu swoich największych wrogów, miał to być ostatni najlepszy rok w Hogwarcie, a jak na razie jest jednym z najgorszych! – wykrzyczałam.
- Spokojnie Hermi, przecież to nie nasza wina, liczyłaś się z tym – powiedział Harry.
- Do końca miałam nadzieję, że ta głupia Tiara przydzieli mnie do Gryffindoru, ale nie! Zaczęła swój wywód, że do was nie pasuję i , że cała moja rodzina była w tym przeklętym Slytherinie! – nie mogłam opanować swojej złości, chyba dopiero teraz poczułam jak bardzo jestem wściekła.
- Kochanie będziemy cię wspierać nie martw się, dasz sobie radę przecież jesteś wyjątkowa – powiedziała Ginny i przytuliła mnie. W tym momencie się rozpłakałam, wszystkie złe emocje schodziły ze mnie, nie byłam w stanie ich powstrzymać. Po paru minutach uspokoiłam się i spojrzałam przepraszająco na przyjaciół.
- Nie chciałam na was krzyczeć, po prostu nie mam na to wszystko siły, na razie jest to dla mnie zbyt wiele – powiedziałam.
- Jesteśmy tutaj dla ciebie, jeżeli będziesz potrzebować naszej pomocy to wiesz, że możesz na nią liczyć w każdej chwili – odezwał się Harry, a Ron i Ginny kiwali twierdząco głowami po jego słowach.
- Dziękuję wam i przepraszam – powiedziałam i przytuliłam się do każdego z nich.
- Hermiona Lennox? – odezwał się drugoklasista, który podszedł do nas – Profesor Dumbledore prosił, abym przekazał, żebyś stawiła się u niego w gabinecie, hasło to „czekoladowe żaby” – dokończył chłopiec i uciekł w stronę swoich kolegów.
- W takim razie nie mam wyjścia idę do dyrektora – powiedziałam i pożegnałam się z przyjaciółmi. Dotarłam do drzwi gabinetu wyjątkowo szybko i wypowiedziałam hasło. Po chwili znalazłam się w jego królestwie. Przy biurku siedział Dumbledore i uśmiechał  się do mnie.
- Jak się czujesz moja droga? – zapytał.
 - Szczerze? Fatalnie, ale nie chcę o tym rozmawiać – ucięłam szybko temat, bo wiedziałam jak może się to skończyć.
- Oczywiście. Chciałem ci tylko powiedzieć, że Tiara wie co robi i nigdy nie narażałaby ciebie na niebezpieczeństwo – dodał dyrektor.
- Mhm… - mruknęłam i przy okazji ugryzłam się w język, żeby nie powiedzieć czegoś głupiego.
- Dobrze Hermiono posłuchaj mnie uważnie. Trafiłaś do domu Salazara, jednak nie zamierzam przenosić ciebie z twojego obecnego dormitorium. Niestety utraciłaś stanowisko prefekta naczelnego, Draco również, ale o tym opowiem za chwilę.  – powiedział dyrektor.
- Ale jak to nie będę już prefektem?! – krzyknęłam.
- Uspokój się Hermiono, to wszystko jest dla twojego dobra, poza tym nie będziesz miała czasu teraz na obowiązki jakie wiążą się z tym stanowiskiem, ponieważ musimy spotykać się praktycznie codziennie w celu nauki kontroli nad twoimi mocami – odpowiedział.
- A niby czemu Malfoy stracił przywilej prefekta? – zapytałam z czystej ciekawości.
- No cóż, Draco ma za zadanie chronić ciebie w zamku i poza nim razem z profesorem Snapem, więc on też nie będzie miał na to czasu. Poza tym zostawiam was w osobnym dormitorium ze względów bezpieczeństwa i ułatwienia pracy panu Malfoyowi – powiedział Albus.
- Przepraszam czy ja dobrze usłyszałam?  Malfoy ma mnie chronić? Z jakiej racji?!
- Moja droga, aby uzyskać tą informację musiałabyś złożyć przysięgę wieczystą – powiedział spokojnie Dumbledore i spojrzał mi w oczy. Długo zastanawiałam się nad odpowiedzią, ale jednak moja ciekawość zwyciężyła i tym razem.
- Dobrze – odpowiedziałam – chce poznać prawdę.
- W takim razie podaj mi rękę – powiedział profesor. Gdy podałam mu dłoń usłyszałam jak wypowiada formułkę zaklęcia.
- Hermiono, czy zobowiązujesz się nigdy nie wyjawić informacji o tym, że Draco Malfoy i Severus Snape są szpiegami Zakonu Feniksa i przekazują nam wszystkie informacje z zebrań z Czarnym Panem ryzykując własnym życiem? – zapytał.
- T…Tak… - zawahałam się, ponieważ byłam w kompletnym szoku. Jak to możliwe, że ta fretka jest po dobrej stronie?
- Za wyjawienie tej informacji komukolwiek grozi ci śmierć czy na pewno jesteś gotowa złożyć tą przysięgę?
- Oczywiście – odpowiedziałam pewniejszym głosem. Albus skinął głową i schował różdżkę.
- Dlaczego oni to robią? – zapytałam.
- Bo tak samo jak i my mają dość Voldemorta. Severus przekazał mi informację, że Czarny Pan już wie o twoim istnieniu i mamy miesiąc, aby cię wszystkiego nauczyć – odpowiedział.
- A co się stanie po tym miesiącu?
- Tego dowiesz się w swoim czasie, na razie musisz być spokojna, aby opanować w pełni swoją moc – powiedział dyrektor i uśmiechnął  się do mnie.  Usłyszałam jak otwierają się drzwi do gabinetu i wchodzi przez nie Malfoy. Uśmiechał się cynicznie pod nosem i patrzył w moją stronę. Zarumieniłam się  odwróciłam wzrok. Po tym wszystkim, czego się  o nim dzisiaj dowiedziałam, muszę spojrzeć na niego z innej strony, ale jest to ciężkie skoro on zachowuje się jak skończony dupek.
- Ooo jest już pan, panie Malfoy – powiedział miło staruszek i wskazał mu miejsce na fotelu obok mnie.
- Nie trzeba, postoję – odpowiedział chłodno chłopak.
- Wyjaśniłem wszystko pannie Lennox, mam nadzieję, że się w jakimś stopniu dogadacie. A teraz miałbym do ciebie prośbę, zaprowadź Hermionę do waszego dormitorium i przypilnuj, aby dzisiaj nie wychodziła na lekcje, czeka na nią jutro ciężki dzień – powiedział dyrektor.
- Umiem sama dojść do dormitorium, a poza tym chyba mam prawo uczestniczyć w zajęciach? – zapytałam spokojnie, chociaż wewnątrz mnie wszystko się gotowało.
- Oczywiście, że będziesz chodzić na lekcje, ale jeszcze nie dzisiaj – powiedział – No zmykajcie już.
Wstałam  i ruszyłam w stronę drzwi, słyszałam za mną kroki Malfoya. Nie dość, że jestem w Slytherinie, muszę uczyć się panować nad mocami, Voldermort na mnie poluje to jeszcze muszę się użerać z tym chłopakiem. Chyba w tym roku wyczerpałam limit strasznego pecha.
- Nie pędź tak Gr... Lennox, bo sobie połamiesz te krótkie nóżki – krzyknął za mną Malfoy.
- Och widzę, że teraz już nie możesz nazwać mnie szlamą to szukasz sobie nowych pomysłów? Do twojej informacji Malfoy, mało mnie interesuje, co sobie myślisz o tym jak się zachowuje i  o tym jak wyglądam rozumiesz?! Nic mnie to nie obchodzi! Dlatego daj mi święty spokój, mam ważniejsze sprawy na głowie niż twoje głupie zaczepki! – odpowiedziałam tej tlenionej fretce i ruszyłam w stronę dormitorium . Usłyszałam za sobą jak chłopak przyśpiesza. Dochodziłam już do portretu, gdy zostałam przyciśnięta do ściany. Odwróciłam się twarzą do Malfoya, miał wściekły wyraz twarzy i patrzył na mnie zimnymi oczami.
- Teraz ty mnie posłuchaj – wysyczał -  Nie mam najmniejszej ochoty się tobą zajmować, ale nie mam innego wyjścia, więc zachowuj się Lennox, chociaż dla mnie zawsze będziesz Granger i nic tego nie zmieni. Nie stałaś się ani ładniejsza, ani lepsza przez to, że już nie jesteś szlamą. Wychowałaś się w takiej rodzinie i nawet geny nie zmienią tego, że szlam masz na sobie odkąd trafiłaś do  mugoli. Nie będę traktował ciebie lepiej z powodu twojej czystej krwi, więc nie wchodź mi w drogę i pozwól wykonywać swoje zadanie w spokoju – zakończył chłopak i wszedł do dormitorium. Stałam tak jeszcze chwilę, myśląc nad słowami tego idioty. On się nigdy nie zmieni, a ja wcale nie wstydzę się tego, że wychowywali mnie mugole, dzięki temu możliwe, że uniknęłam bycia tym kim jest obecnie Malfoy i z całego serca się z tego cieszę. Weszłam do pokoju wspólnego, ale jego nigdzie nie było, a szkoda bo miałam ochotę powiedzieć mu jeszcze kilka słów. Poszłam do swojego dormitorium i wzięłam się za czytanie książek, bo tylko to mnie uspokajało.Tak minął mi cały dzień i nim się obejrzałam była godzina dwudziesta pierwsza. Przegapiłam kolacje, ale nie byłam głodna, więc postanowiłam się wykąpać i iść spać, w końcu kolejny dzień miał być dla mnie wyzwaniem.



Witajcie, postanowiłam dodać rozdział dzisiaj, zebrałam się w sobie i go dokończyłam, ponieważ jutro Halloween, a w sobotę Święto Zmarłych, więc pewnie nie miałabym czasu go opublikować. Czekam na wasze opinie i dziękuję za poprzednie komentarze!  Pozdrawiaaam :) 






16 komentarzy:

  1. Rozwijasz się coraz bardziej, bardzo się z tego ciesze. Czekam na następny rozdział ♥♡ !

    OdpowiedzUsuń
  2. Coraz lepiej :)
    Ale nie pisz zdań typu: "Tak minął mi cały dzień i nim się obejrzałam była godzina dwudziesta pierwsza. Przegapiłam kolacje, ale nie byłam głodna, więc postanowiłam się wykąpać i iść spać, w końcu kolejny dzień miał być dla mnie wyzwaniem.", bo moim zdaniem psują opowiadanie, może: "Nim się obejrzałam dochodziła godzina dwudziesta pierwsza. Odłożyłam książkę i poszłam do łazienki, gdzie wzięłam szybki prysznic. Kładąc się do łóżka, miałam nadzieję, że następny dzień nie będzie zbyt trudnym wyzwaniem.", chociaż w sumie moje poprawienie niewiele daje, więc.... Nie pisz ogólnikowo, to zabija akcję
    Co jeszcze mogę dodać? Pisz dalej, a ja nadal będę starać się napisać (mam nadzieję, że tylko coś pozytywnego) pod każdym rozdziałem ;)
    Pozdrawiam,
    Cassie :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję za każdą Twoją uwagę, pozwala mi ona poprawiać błędy, których sama nie widzę :) mam nadzieję, że dalej będzie tylko lepiej i tych błędów będzie jak najmniej :) pozdrawiam :)

      Usuń
  3. A Gwarant Przysięgi Wieczystej nagle zapadł się pod ziemię, udzielając Dumbledore'owi prawa, by:
    1. Mógł przeprowadzić samemu rytuał
    2. Zamiast 3 obietnic panna Lennox złożyła 2.
    PS. Daquin (kilka chapters ago) jest najpopularniejszym nazwiskiem we Francji. Nie postarałaś się.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Rozśmieszyłaś mnie ;) Po pierwsze nazwisko Daquin mi się podoba i szczerze mało mnie obchodzi, czy jest popularne we Francji czy nie. Gdybym nazwała ją Nowak, mogłabyś się czepiać, że się nie postarałam, ale to po prostu mnie rozbawiło, naprawdę ;) Co do wieczystej przysięgi, wiem że są jej inne zasady, ale zrobiłam ją po swojemu, chyba mam do tego prawo? Moje opowiadanie nie jest mocno kanoniczne, co można już dawno zauważyć ;) Dziwne masz te komentarze, wypowiedz się dokładnie na temat opowiadania, co Ci pasuje, a co nie zamiast mi zarzucać, że użyłam najbardziej popularnego nazwiska we Francji ;) Pozdrawiam;)

      Usuń
  4. Jak dobrze, że przyjaciele pozostali jej wierni. Obawiałam się, że odwrócą się od Miony i zostanie biedaczka sama, a tu taka niespodzianka. :)
    Ale jak to Hermiona nie stała się ładniejsza, pojebało, czy gały zabrało? Dracusiu to było okropne. Takie słowa.. Nie pomyślałeś może, że dziewczyna ma dość?! Typowy facet, najpierw robi , a dopiero potem myśli. Faceci! Hmpf!
    Pozdrawiam, Anai

    OdpowiedzUsuń
  5. Haha! Tak myślałam że Herm zostanie ślizgonką! :)). Rozdział Cudowny!
    SectumSempra

    OdpowiedzUsuń
  6. Dobra zaczynam się wciągać :D

    OdpowiedzUsuń
  7. ehh, Miona, Miona... "szlam masz na sobie odkąd trafiłaś do mugoli"
    poza tym. ta przysięga...
    i tak super :D

    OdpowiedzUsuń
  8. W twoim opowiadaniu podoba mi się to, że w przeciwieństwie do wielu innych opowiadań, gdzie Mionka okazuje się być córką kogoś innego (czysta krew) i przyjaciele się od niej odwracają, to u ciebie zostają z nią. :)
    Gorsze dla mnie jest ogólnikowe zakończenie, ale i tak uważam, że twoje opowiadanie jest świetne. ;)
    Sorki za chaos w komentarzu :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Uff już się bałam, że każdy odwróci się od niej, w szczególności Ronald. On jest taki wybuchowy, czekałam na wybuch z jego strony, ale na szczęście nie pojawił się :3 No cóż, Herm musi sobie poradzić w Slytherinie
    Pozdrawiam <3

    OdpowiedzUsuń
  10. Całe szczęście, że się od niej nie odsuneli. Jeszcze ten wredny Draco i wieczysta przysięga :D

    OdpowiedzUsuń
  11. No nie powiem... podoba mi się :)

    OdpowiedzUsuń
  12. komantuje i czytam dalej

















    HERMIONA ŚLIZGONKĄ!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!?????????????????????

    OdpowiedzUsuń

Bardzo Was proszę o komentarze, w których wyrazicie swoją opinię o moim blogu :) Dziękuję za każdy z nich to bardzo motywuje :)