27 lutego 2015

Rozdział XXI

Bellatrix Lestrange schodziła po schodach z ogromną gracją, cały czas nie odrywając wzroku od mojej sylwetki. Stałam jak zaczarowana przy wyjściu z lochów i czekałam, aż kobieta się do mnie zbliży. Po krótkiej chwili moja ciotka stanęła naprzeciwko i uśmiechnęła się jadowicie.
- Co u ciebie słychać, Hermiono? – zapytała, łapiąc delikatnie kosmyk moich włosów i zawijając go na swoim palcu. Ledwo powstrzymywałam drżenie ciała, ta sytuacja nie podobała mi się.
- Dlaczego nagle interesujesz się moją osobą, Bello? – wyprostowałam się i odsunęłam o krok od niej, pozbawiając  jakiegokolwiek kontaktu fizycznego, który paraliżował moje ciało.
- Jestem twoją matką chrzestną, dlatego ciekawi mnie wszystko, co jest związane z tobą – odpowiedziała i znów uśmiechnęła się w sposób, w jaki tylko ona potrafiła.
- U mnie wszystko w porządku  – odpowiedziałam zdawkowo i powoli kierowałam się w stronę schodów, omijając Bellatrix.
- Dokąd się wybierasz? – zapytała, łapiąc mnie mocno za ramię.
- Do siebie, nie mam zamiaru całego dnia przesiedzieć w lochach – odpowiedziałam i spojrzałam na jej rękę, kurczowo trzymającą moje ramię. Byłam pewna, że ślady jej paznokci pozostaną na mojej skórze.
- Nie przypominam sobie, żebym pozwalała ci się oddalić. Nie skończyłyśmy rozmawiać – wysyczała.
- Nie przypominam sobie, żeby Lord kazał mi słuchać twoich rozkazów – powiedziałam i wyszarpnęłam rękę z jej mocnego uścisku. Nie będę jej pokazywać, jak bardzo przerażała mnie ta kobieta. Nie mogę ujawniać swoich słabości. Ona zrobi wszystko, żeby mnie zniszczyć, ale ja nigdy się nie poddam.
- Nie pozwalaj sobie, gówniaro. Jedno moje słowo, a Voldemort będzie jadł mi z ręki  – powiedziała z triumfem i dziwnym błyskiem w oczach.
- Myślisz, że Czarny Pan pozwoli mnie skrzywdzić? Swoją największą broń, jedyną nadzieję na wygraną? Nie wydaje mi się, ale próbuj szczęścia, ciociu – spojrzałam na nią z politowaniem. Nie poznawałam samej siebie, nigdy nie zwracałam się tak do nikogo. Nie wiem, czy to wpływ tego miejsca, czy po prostu moje rodowe cechy zaczynają się bardzo powoli ujawniać. Jedno jest pewne - byłam z siebie dumna, że potrafiłam się obronić samym słowem bez używania swoich mocy.
- To jeszcze nie koniec, zapamiętaj to sobie. Jeszcze nie pomściłam śmierci swojego męża, a zabicie tych dwóch bliźniaków to dopiero początek – wycedziła, a ja spojrzałam na nią z ogromnym zdziwieniem.
- Jakich bliźniaków? – zapytałam, chociaż domyślałam się odpowiedzi.
- Synów Artura i Molly Weasley. To była świetna zabawa, już dawno nie miałam okazji torturować w tak wyrafinowany sposób. Poprawiło to mój humor, ale nie na długo – przyglądała mi się przez moment, czekając na reakcję, po czym zaczęła się szaleńczo śmiać. Właśnie do mnie dotarło, że moi przyjaciele nie żyją. Zostali zabici przez Bellatrix.
- A wiesz, co jest z tego wszystkiego najlepsze? Szukali ciebie, więc to dzięki tobie miałam taką rozrywkę  – dodała, a jej śmiech odbijał się echem w lochach. Spojrzałam na nią z nienawiścią w oczach. Wiedziałam, że nie powinnam tego robić, ale emocje wzięły górę. Wyciągnęłam w jej kierunku rękę i mocno zacisnęłam pięść, koncentrując się na małej powierzchni, na jakiej się znajduje. Nagle ziemia zaczęła się trząść, pękając wokół miejsca, w którym stała Lestrange. Kobieta chwiała się niebezpiecznie i zdezorientowana rozglądała po całym pomieszczeniu. Rozluźniłam uścisk i wszystko wróciło do normy. Bellatrix stała na niewielkim kole, które oddzieliło się od reszty podłogi znajdującej się w lochach.
- Expelliarmus! – krzyknęłam, widząc, jak kobieta zaczyna wyciągać swoją różdżkę. Po sekundzie drewniany patyk znajdował się w mojej dłoni, a ja uśmiechnęłam się przebiegle.
- Co ty wyrabiasz? Masz mnie natychmiast uwolnić! – krzyczała, ale ja nic sobie z tego nie robiłam. Spojrzałam na dziurę wokół Bellatrix, tworzącą miniaturową fosę. Jednym ruchem ręki wypełniłam zagłębienie płomieniami ognia, które podnosiły się z każdą sekundą. Kobieta spojrzała na mnie przerażona, kompletnie nie wiedząc, co ma ze sobą zrobić.
- Zginiesz, Bellatrix. Jeśli nie dzisiaj, to przyjdzie twój czas, w którym zapłacisz za krzywdę moich przyjaciół. Nie zadzieraj ze mną, bo doskonale zdajesz sobie sprawę z tego, że nie masz ze mną najmniejszych szans. Dzięki Voldemortowi jestem silniejsza, to on pokazał mi jak opanować moją moc. Sam Merlin ci nie pomoże, Bellatrix – wysyczałam, patrząc na przerażoną ciotkę, gdy języki ognia dopełzły do jej stóp. Ogromna satysfakcja ogarnęła moje ciało, jednak nie ukoiło to bólu po stracie przyjaciół.
- Zostaw mnie! Pożałujesz tego, rozumiesz?! Nikt nie ma prawa atakować Bellatrix Lestrange! – darła się kobieta. Później, jej groźby zostały zastąpione przeraźliwym krzykiem, który przerodził się w zwierzęce wycie ofiary błagającej o litość. Stałam tam i czekałam, aż ogień pochłonie jej diabelską duszę.
- Hermiona, co ty wyrabiasz?! – usłyszałam głos Zabiniego i w jednej chwili odwróciłam się w jego stronę.
- Zabiła ich! Zabiła moich przyjaciół! Rozumiesz?! Ona musi zginąć! – krzyczałam niczym opętana, patrząc zawzięcie na chłopaka, który spoglądał, jak płomienie powoli pożerają ciało Bellatrix.
- Aquamenti! – krzyknął Blaise, posyłając w stronę płomieni strumień wody. Nic to nie dało, ogień nie odpuścił. Moja moc okazała się zbyt wielka, żeby pozbyć się jej zwykłym zaklęciem. Przestraszony chłopak spojrzał na mnie, a ja nie byłam w stanie się ruszyć.
- Zrób coś! Nie możesz jej zabić, Hermiono! Nigdy sobie tego nie wybaczysz, słyszysz?! – Chłopak podbiegł do mnie i zaczął potrząsać mnie za ramiona. Spojrzałam mu prosto w oczy i zrozumiałam, że popełniłam błąd. Posłałam w stronę płonącej Bellatrix ogromną falę wody, która zatrzymała i ugasiła płomienie. Nagle nastała przeraźliwa cisza, przerywana naszymi głośnymi oddechami i syczeniem podłogi, która jeszcze przed chwilą cała płonęła. Lestrange leżała nieprzytomna, odgrodzona od nas przepaścią, którą wyczarowałam.
- Idziemy stąd – wyszeptałam, przerywając milczenie i zaczęłam kierować się w stronę schodów.
- A co z nią? – zapytał Blaise i wskazał palcem na ciało mojej ciotki.
- Nic. Zawołaj jakąś pomoc, czy coś. Złego diabli nie biorą – odpowiedziałam i zaczęłam wspinać się po schodach.
- Wiesz, że przez to będziesz miała kłopoty? – zapytał chłopak, a ja wzruszyłam ramionami. Bez słowa udaliśmy się do moich komnat, gdzie od razu po przybyciu nalaliśmy sobie po sporej szklance Ognistej. Miałam nadzieję, że alkohol ukoi dzisiaj moje nerwy.

***

To wszystko jest skomplikowane. Ostatnio na mojej głowie jest zbyt wiele rzeczy, które z dnia na dzień stają się sytuacjami bez wyjścia. Ślub z Lennox jest jedną z tych rzeczy. Nie wiem, jak to rozwiązać, i nie wiem, co mnie podkusiło, żeby ją pocałować. Alkohol przysłonił mi rozsądne myślenie. Tylko… dlaczego do tej pory nie mogę o tym zapomnieć? Niech to szlag. Wstałem z kanapy i udałem się do lochów, w których zamknięta była Pansy. Gdy dotarłem do podziemi Riddle Manor, zauważyłem ogromne zbiegowisko Śmierciożerców. Stali wokół czegoś i zawzięcie dyskutowali. Na początku chciałem zignorować to całe zamieszanie, jednak ciekawość wzięła górę i podszedłem do grupki mężczyzn. Po środku leżało ciało Bellatrix. Miała ona w połowie spaloną sukienkę, a nogi były równie czarne, co materiał jej ubrania.
- Co tutaj się stało? – zapytałem, a wszystkie pary oczu zwróciły się w moją stronę.
- Ktoś ją zaatakował, nie wiemy jeszcze kto. Żyje, ale musimy  zaraz przenieść ją do skrzydła szpitalnego, jej nogi nie wyglądają najlepiej – odpowiedział jeden ze Śmierciożerców, po czym wyciągnął różdżkę i zaklęciem lewitującym przeniósł ciało kobiety, które znajdowało na ogromnym kole odciętym przepaścią od reszty podłogi.  Po chwili wszyscy oddalili się do lochów, a ja udałem się do celi Pansy. Przez całą drogę zastanawiałem się, kto mógł tak potraktować Bellatrix? Dziwne było to, że jest to ktoś silniejszy od niej, w końcu ciotka nie uchodziła za bezbronną kobietę. Nie było mi jej żal, to okrutna osoba, ale chętnie pogratulowałbym człowiekowi, który ją tak urządził. Po chwili stałem już pod celą Parkinson. Siedziała pod ścianą i wpatrywała się w podłogę. W porównaniu z Ronem, jej cela była obskurna, nie posiadała łóżka ani innych wygód, które miał rudzielec. Prychnąłem.
- Pansy, jak się czujesz? – zapytałem, a dziewczyna nieobecnym wzrokiem spojrzała na mnie.
- Draco! Dracusiu! Przyszedłeś po mnie wreszcie… Ja tutaj zwariuję, zabierz mnie ze sobą – powiedziała płaczliwym oraz pełnym nadziei głosem.
- Nie mogę, Pansy. Jesteś tutaj za karę. Co ci w ogóle przyszło do głowy, żeby zaatakować Lennox? – zapytałem. Jej głupota czasami mnie przerażała.
- Wiesz dobrze dlaczego. Nie chcę, żeby ta szmata wcinała się między ciebie a mnie. Nie pozwolę jej na ślub z tobą! – sapnęła dziewczyna i walnęła pięścią o ziemię na potwierdzenie mocy swoich słów.
- Do ślubu nie dojdzie, spokojnie. Ja na pewno coś wymyślę, nie mam zamiaru spędzić reszty życia z Hermioną, tylko z tobą – powiedziałem i podszedłem do krat, aby pogłaskać Pansy po policzku. Nie mogłem nic więcej zrobić, nawet wejść do jej celi. Dziewczyna odwzajemniła mój gest i spojrzała mi głęboko w oczy.
- Kocham cię, Draco – powiedziała, a ja poczułem słodki zapach i uśmiechnąłem się do niej.
- Ja ciebie też, Pansy – odpowiedziałem i pocałowałem ją w rękę, by po chwili opuścić pomieszczenie. Byłem zbyt zauroczony, by zauważyć, że coś jest nie tak. Gdyby nie ten zapach, dostrzegłbym błysk satysfakcji w oczach dziewczyny oraz jej przebiegły uśmiech.

***
Dumbledore i Severus Snape przemierzali cmentarz w poszukiwaniu grobu rodziny Lennox. Było to ciężkie wyzwanie, ponieważ od wielu lat grób nie był odwiedzany przez nikogo. Po godzinnych poszukiwaniach udało im się odnaleźć kamienną płytę porośniętą bluszczem. Po usunięciu rośliny widoczne były wygrawerowane w marmurze imiona Amandy i Williama Lennox.
- Wiesz, że czeka nas sporo pracy? – zapytał Albus swojego przyjaciela.
- Wszystko jest warte poświęcenia dla tych ludzi – odpowiedział Snape. Mężczyźni wzięli się do pracy, poświęcając trzy dni i trzy noce. Na efekt trzeba było czekać.

***
Siedziałam z Blaise’em już od kilku godzin, których nie zakłócał nawet najmniejszy dźwięk. Popijaliśmy alkohol, a ja powoli traciłam kontakt z rzeczywistością. Miałam dość swojego życia. Chciałam, żeby wojna skończyła się jak najszybciej. Chciałam rozpocząć nowe, spokojne życie bez ciągłych obaw o przyjaciół i rodzinę.
- Powiesz mi w końcu, co zrobiła Bellatrix? – zapytał nieśmiało chłopak i spojrzał na mnie.
- Zabiła Freda i George’a… Szli mnie szukać… Tylko tyle wiem… - powiedziałam i ponownie upiłam łyk whisky.  Zabini nic nie odpowiedział, tylko przybliżył się do mnie i mocno przytulił. Tego potrzebowałam. Wsparcie przyjaciela to coś niezastąpionego, niestety teraz mam ich coraz mniej, a wizja, że to wszystko dzieje się przeze mnie jest nie do zniesienia. Heroiczność dzieci państwa Weasley jest niewytłumaczalna. Jak ja będę mogła im spojrzeć w oczy, wiedząc, że ich synowie poświęcili swoje życie dla mnie? Sytuacja jest beznadziejna. Po chwili usłyszeliśmy energiczne pukanie do drzwi.
- Proszę – odpowiedziałam i w pokoju pojawił się Draco. Spojrzał na butelki po alkoholu, potem na nas i skrzywił się ostentacyjnie.
- Śmierdzi tu gorzej niż w Świńskim Łbie. Ogarnijcie się, zaraz ma przyjść tutaj Czarny Pan – powiedział chłopak. Wiedziałam, co to oznacza. On już wie, co zrobiłam. Zaklęciem posprzątałam bałagan w pokoju i czekałam z niecierpliwością, aż drzwi do komnat się otworzą. Po pięciu minutach usłyszałam kroki i szarpnięcie klamki. Najpierw wszedł Voldemort, a za nim kilku Śmierciożerców.
- Hermiono, czy to prawda, że zaatakowałaś Bellatrix? – zapytał Riddle i spojrzał na mnie swoimi czerwonymi ślepiami.
- Tak, to prawda – odwróciłam wzrok od podłogi i spojrzałam twardo w stronę Czarnego Pana. Kątem oka zauważyłam zaskoczenie, jakie malowało się na twarzy Dracona.
- W takim razie będziesz musiała ponieść konsekwencje swojego czynu. Idziemy do Wielkiej Sali – powiedział i wskazał mi ręką drzwi. Wstałam i udałam się za Śmierciożercami. Musiałam szybko wykombinować wyjście z tej beznadziejnej sytuacji.







 ***

Kochani! Dziękuję Wam bardzo za każdy komentarz pod rozdziałem i miniaturką :) Jestem mile zaskoczona, że podobał się Wam mój pomysł, na krótki list Hermiony :) Rozdział XXI przed Wami i czekam na opinie :) Poszukuję osoby, która wykonałaby szablon na zamówienie, jeśli znacie kogoś takiego to piszcie w komentarzach, bardzo mi na tym zależy :)

EDIT 02.03.2015: Rozdział betowała Samtonazwij :) Bardzo Ci dziękuję za pomoc i cieszę się, że możemy razem współpracować! :)

Buziaki!



D.

36 komentarzy:

  1. Tyle się dzieje, że nie wiem od czego zacząć... Może od sprawy z Hermioną i Bellatrix, która zupełnie mnie zaskoczyła. Ta moc i siła Hermiony była... Teraz zrozumiałam, dlaczego Voldemort tak o nią dba (chociaż nie wiem, czy to dobre słowo).
    Natomiast zainteresowała mnie Pansy. Czyżby coś knuła? Miejmy nadzieję, że udaje taką głupią. Z dwojga złego wolę przebiegłego geniusza niż przebiegłą idiotkę. Ta pierwsza przynajmniej myśli i jest jakimś wyzwaniem.
    Dobra, bo się niepotrzebnie rozpisuję. Do następnego!
    Pozdrawiam,
    Cassie :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Świetna notka, bardzo dużo się w niej dzieje. Twoje opowiadanie bardzo mi się podoba, świetnie piszesz :)
    Pozdrawiam i życzę weny :)
    Aneta

    OdpowiedzUsuń
  3. Bardzo podoba mi się ten rozdział. Sporo w nim akcji, dobrze, że Hermiona się zemściła na Bellatrix. Tylko pytanie jaką karę będzie musiała ponieść...
    Buziaki
    Bells :*

    OdpowiedzUsuń
  4. Świetny rozdział, bałam się że to Bellatrix zrobi krzywdę Hermionie, a tu proszę, na odwrót było XD Draco... dalej nie wierzę że jest z tym powalonym mopsem. Ale zastanawia mnie zachowanie Parkinson, z czego ona miała taką satysfakcję, kiedy Draco powiedział że ją kocha. Coś mi tu śmierdzi, może to jednak eliksir miłosny (błagam, mam nadzieję że tak). Czekam na więcej Dramione :D

    Olix

    OdpowiedzUsuń
  5. Pansy jest głupia, myślę, że Draco i tak jest za mądry na jej gierki. Hermiona ma w sobie coś co może zniszczyć samego Voldemorta, tak mi się wydaję. Życzę weny i czekam na nexta.

    OdpowiedzUsuń
  6. Woow ciekawe co Voldemort wymyśli!!
    świetny rozdział jak zawsze : )
    pozdrawiam i zapraszam do mnie

    http://dramione-legendarna-nienawisc.blogspot.com/?m=1

    OdpowiedzUsuń
  7. O kochana! Świetny rozdział. Serio. W końcu Bellatrix ma nauczkę... jak ja jej nie cierpię. Boję się o Mionkę. Mam tylko nadzieję, że Voldzio nic złego jej nie zrobi.... Pansy jest idiotką, nie wiem co ona kombinuje, ale napewno wkrótce tego pożałuje, prawda? O jej... ja nie czuję, gdy rymuję :D ŚWIETNY ROZDZIAŁ! Dodaj szybko nexta, bo umrę ze strachu o Mionkę..... Życzę Ci duuuużo weny i wgl pomysłów i pozdrawiam ;)
    Repello Mugoletum ;*

    OdpowiedzUsuń
  8. Świetny rozdział, Życzę weny
    DM

    OdpowiedzUsuń
  9. Wybacz, że dopiero teraz, ale wczoraj już nie dałam rady. Odniosę się tylko do treści, a resztę uwag prześlę Ci już mailem;)
    Rozdział mi się podoba. Genialna przemiana Hermiony! Podoba mi się w takim wydaniu:) Ha! A jednak miałam rację, że Parkinson coś knuje;) Choć przestraszyłaś mnie nie na żarty, gdy czytałam fragment z Draco, bo wynikałoby z niego, że świadomie wzdycha do Pansy. I żeby skończyć w takim momencie?;> Nieładnie;p Zaintrygowałaś mnie końcówką i z niecierpliwością czekam na kolejny rozdział! Ciekawe, czy Lord wymyśli jakiś spektakularny rodzaj kary, który w końcu złamie Dracona i wróci do "światła"?;p Wiem, niepoprawna romantyczka ze mnie, ale co zrobić?;)
    Pozdrawiam ciepło,
    V.

    OdpowiedzUsuń
  10. Nie! Jak mogłaś mi to zrobić? Skończyć w takim momencie! Myślałam, że rozwalę monitor pięścią pod koniec rozdziału. Czytam, czytam, a tu nagle koniec w takim momencie. Rozdział świetny (jak zwykle <3) czekam na nexta i pozdrawiam!
    Krukonka

    http://dramione-warto-sluchac-glosu-serca.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  11. Trafilam na ten blog przypadkowo i bardzo mi sie spodobal. Przeczytalam wszystkie rozdzialy w ciagu godziny. Super.

    OdpowiedzUsuń
  12. uhu, widzę kolejny ff z Harrym Potterem ;)
    No nic, tylko brać się za czytanie!
    Nie umiem pisać komentarzy, piszę, bo wiem, że daje to motywację do pisania kolejnego rozdziału :)) Wybacz mi, że nie postawę takiego wyczerpującego komentarza, ale no cóż...

    Pozdrawiam, Sombrele

    OdpowiedzUsuń
  13. Rozdział jak zawsze genialny. Ja na miejsc Hermiony pewnie też tak bym zrobiła, jakoś zranienie osób bez powodu nie jest właściwe. Bellatrix sobie zasłużyła.
    Pozdrawiam Syntry
    http://i-ad-tenebras.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  14. Jest mi równie miło na tę współpracę. :)
    Zapomniałam o tym wcześniej wspomnieć, ale zakończyłaś w najlepszym momencie, w jakim mogłaś to zrobić. Bardzo ładnie. :) Teraz będziemy się zastanawiać do połowy marca, co się stanie z Hermioną, brr.
    Życzę Ci meeega dużo weny na kolejny rozdział!

    OdpowiedzUsuń
  15. Tak mi przykro, że bliźniaki nie żyją. No, ale ktoś musiał umrzeć. Mam nadzieję, że Czarny Pan nie ukarze Hermiony... A i o chodzi tej głupiej Parkinson, jakichś czarów na Draconie użyła?

    OdpowiedzUsuń
  16. Buttony są już dostępne i bardzo prosimy o wklejenie ich na bloga.

    katalog-granger.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  17. Uh... Zła kobieto jak mogłaś przerwać w takim momencie?
    Pochłonęłam całą Twoją twórczość na raz i chcę więcej!
    I czyżby Patsy była aż tak zdesperowana że posunęła się do spojenia Draco amortencją?
    Czekam na więcej :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Witam nową czytelniczkę! :) Bardzo się cieszę, że spodobał Ci się mój blog i mam nadzieję, że zostaniesz ze mną do końca :) Pozdrawiam!

      Usuń
  18. Przepraszamy za spam!
    Zapraszamy do brania udziału w pierwszym konkursie Katalogu Granger! Podane są trzy tematy, interpretacja dowolna - czegóż chcieć więcej? Klawiatury w dłoń! Czekamy na Wasze prace. :)
    Więcej informacji na temat konkursu na katalog-granger.blogspot.com/

    Pozdrawiamy,
    Załoga Katalogu Granger.

    OdpowiedzUsuń
  19. Witamy bardzo serdecznie! Katalog Dramione zmienił swój profil i stał się Katalogiem Potterowskim. Wszystkie wcześniej zgłoszone blogi zostały przeniesione pod nowy adres i przypisane do nowych kategorii. Prosimy o zmianę naszego starego adresu bloga i buttonu na nowy. Pozdrawiamy i przepraszamy za kłopot!
    http://wszystko-co-potterowskie-katalog.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  20. Odpowiedzi
    1. pracuję nad tym :) mam na razie 4 strony, muszę przemyśleć, co dalej :) wydaje mi się, że do końca następnego tygodnia powinien się pojawić, a to najbardziej pesymistyczna wersja :)

      Usuń
  21. Genialny rozdział :) życzę dużo weny :D

    OdpowiedzUsuń
  22. Czyli jednak Pansy w jakis sposób zaczarowała Draco tylko jak. Spodziewałam sie ze Hermiona będzie cierpieć, a tutaj złość wyzwoliła jej ogromne moce dobrze że pojawił sie Zabini, ale z drugiej strony oznacza to że Belatriks pewnie przeżyje więc bedzie jeszcze bardziej chciała się zemścić. Nie mogę się doczekać kolejnego rozdziału.

    OdpowiedzUsuń
  23. Fajny rozdział, dzieje się,dzieje :D podoba mi się, a najbardziej ten niesamowty szablon, jejku, powrót do Hogwartu, czuje ten klimat ,<3 Życzę weny i czekam na nexta

    OdpowiedzUsuń
  24. No i znowu Hermiona atakuje kogoś z "elity" Voldzia. Mam nadzieję że On sam jej nie ukarze ( w końcu jej potrzebuje) Idę na następny rozdział :)
    SectumSempra

    OdpowiedzUsuń
  25. Bella taka pewna siebie, ma za swoje. Chociaż mimo wszystko jest jedną z moich ulubionych postaci ;D

    OdpowiedzUsuń
  26. Eh, dlaczego wszystkie idiotki jakie ostatnio poznaję w opowiadaniach, okazują się nie być idiotkami? ;__; Na dodatek okazuje się, ze to wszystko przez te mdlące perfumy Pansy. I to dlatego Malfoy Jr nie cieszy się ze ślubu z Lennox! Gdyby nie to na pewno skakałby z radości! (Choćby w duchu, ale zawsze xD) Myślę, że musi pocałować Hermionę drugi raz, by wyrwać sie spod władzy Parkinson x3 BTW to urocze, że nie może zapomnieć o ich pierwszym pocałunku (Jak to słodko brzmi x3)
    Wskrzeszanie Lennox'ów czas zacząć xD
    Proszę, powiedz, że w ramach kary dla Hermiony Voldzio zabije Rona. Byłabym zadowolona.
    Zdziwiło mnie, ze oprawczynie biednej Bellatrix, aż tak poniosło.

    Pozdrawiam,
    Krucza Dama

    OdpowiedzUsuń
  27. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  28. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  29. Świetny rozdział! Wielki rozwój akcji, czekam na więcej :D

    OdpowiedzUsuń
  30. Rozdział świetny..., brakuje mi słów.

    OdpowiedzUsuń
  31. jestem ciekawa co lordi zrobiz mioną, ale ja osobioście uważam że zasłużyła na kare
    atakować Bellatrix mojąą Bellę niewiarygodne że sie odważyła.

    OdpowiedzUsuń
  32. Wiedziałam, że Pansy coś wykombinowała. Biedna Hermiona, to się wpakowała.

    OdpowiedzUsuń
  33. Hmmm...Pansy za każdym razem upaja Draco amortencją?

    OdpowiedzUsuń

Bardzo Was proszę o komentarze, w których wyrazicie swoją opinię o moim blogu :) Dziękuję za każdy z nich to bardzo motywuje :)