- Musimy porozmawiać, Lennox. – powiedział Malfoy.
Westchnęłam głośno i powoli udałam się w stronę łóżka, na
którym usiadłam. Wzięłam do ręki jedną z poduszek i przycisnęłam ją mocno do
klatki piersiowej, czekając na rozmowę z Draconem. Mogłam z góry zakładać, że
nie będzie dotyczyła ona niczego dobrego, w końcu nie odwiedzał mnie od
dłuższego czasu i omijał szerokim łukiem.
- W takim razie, zamieniam się w słuch. – odpowiedziałam i
spojrzałam na chłopaka, który powoli sączył Ognistą Whisky ze szklanki. Widać
było, że intensywnie myśli nad tematem, który ma poruszyć i sam do końca nie
wie jak się do tego zabrać. Minęło kilka chwil zanim się odezwał.
- Słyszałaś o ślubie? – zapytał, a ja zerknęłam na niego
zdziwiona. Ślub? Nie sądziłam, że Draco i Pansy już są zaręczeni, ale po
prędkości z jaką ten związek się rozwijał nie mogłam być niczego pewna.
- Nic nie słyszałam, Malfoy, ale gratuluję naprawdę. Ty i
Pansy będziecie piękną parą. – zironizowałam i przycisnęłam mocniej do siebie
poduszkę. Nie sądziłam, że wypowiedzenie tych słów sprawi mi jakąkolwiek
przykrość. Myliłam się, dalej zaprzeczałam samej sobie, że ich związek
kompletnie mnie nie interesuje.
- Właśnie w tym problem Lennox, że przez jakieś wymysły
naszych rodziców, nie mogę wiązać
przyszłości z Parkinson. – odpowiedział Draco i pociągnął spory łyk bursztynowego
napoju.
- Dalej nie rozumiem jaki to ma związek ze mną. –
odpowiedziałam szczerze. To nie mój interes, że ich rodzice nie mogą się
dogadać.
- Czy ty mnie słuchasz? Moi i twoi rodzice uzgodnili nasz
ślub! – krzyknął chłopak i niebezpiecznie ścisnął szklankę, którą trzymał w
ręku.
- Jaki ślub? Ja nic o tym nie wiem… - odpowiedziałam i
zaczęłam szukać w głowie jakiejkolwiek informacji o tym, że w przyszłości
miałabym być związana z Malfoyem. Niestety, nic nie przyszło mi na myśl.
- Moja matka powiedziała mi, że dużo wcześniej uzgodnili
nasz ślub, jedynym problemem w tej całej
umowie jest obecność twoich rodziców przy zaręczynach. – odpowiedział chłopak i
spojrzał na mnie nieprzenikliwym wzrokiem.
- Ale jak to? Przecież moi rodzice… - urwałam w połowie
zdania. Przypomniałam sobie o
poszukiwaniach mojej matki i ojca. Zdałam sobie sprawę, że ten ślub ma realne
szanse na dojście do skutku.
- Nie żyją. – dokończył Malfoy, po czym skierował swoje
kroki do barku, by ponownie uzupełnić szklankę alkoholem.
- Tak… Nie żyją… Więc w czym problem? – zapytałam. Nie
chciałam informować go o tej sytuacji. On nie zwierzał mi się, więc i ja nie miałam
takiego zamiaru.
- Moja matka gadała dziwne rzeczy, tak jakby sądziła, że
twoi rodzice nagle powstaną z grobu. – odpowiedział i uśmiechnął się
ironicznie.
- Jakie dziwne rzeczy? – ponownie zadałam pytanie. Nie
chciałam, żeby Narcyza dzieliła się z nim informacjami o mojej rodzinie.
- Po prostu była bardzo przekonana o swojej racji. –
odpowiedział zdawkowo.
- Draco, czego ty ode mnie oczekujesz? –
zapytałam.
- Prawdy, Lennox. Co się dzieje z twoimi rodzicami? –
powiedział Malfoy.
- Nic mi o nich nie wiadomo, ale jest spore
prawdopodobieństwo, że żyją. – odpowiedziałam, może jak pozna prawdę to wtedy
da mi spokój. To nie moja wina, że nasi rodzice wymyślili te durne zaręczyny i ja nie mam z tym nic wspólnego.
- Wiesz w takim razie, co to oznacza? Jeśli twoi rodzice
żyją, to my jesteśmy skazani na siebie. – warknął chłopak i uderzył pięścią w
stół.
- Na razie nic nie wiadomo, więc nie dramatyzuj. Mam większe
zmartwienia niż nasz domniemany ślub. – odpowiedziałam i wstałam z łóżka
kierując się do łazienki. Potrzebowałam długiej kąpieli.
- Nie myśl, że przed tym uciekniesz. Nie mam zamiaru być
twoim mężem, zapamiętaj to sobie. – powiedział Draco i również podniósł się z
kanapy.
- Widzisz, chociaż w jednej sprawie się zgadzamy. Moim
marzeniem nie jest ślub z tobą, Malfoy. Życzę ci szczęścia z Pansy. –
odpowiedziałam i czekałam, aż chłopak wyniesie się z mojego pokoju. Draco
podszedł do mnie i zmierzył mnie swoim stalowym wzrokiem od góry do dołu, a po
sekundzie znalazł się tak blisko mnie, że dzieliło nas parę milimetrów.
Oddychał głęboko, a mi zakręciło się w głowie. Czego on chciał? Co on robi?
Pocałował mnie. Był to brutalny pocałunek, jakby chciał przelać całą swoją
złość na mnie, pokazać kto tutaj rządzi. Wpiłam się w jego usta z taką samą
zachłannością, co on. Nie wiem ile to trwało, ale jak dla mnie mogło się nigdy
nie kończyć. Na koniec ugryzł mnie w wargę, a ja jęknęłam. Odsunął się ode mnie
i spojrzał na mnie jeszcze raz swoim zimnym spojrzeniem.
- Nie pasujemy do siebie. – powiedział i wyszedł z mojego
pokoju. Stałam jeszcze dłuższą chwilę w tym samym miejscu, zastanawiając się,
co do cholery przed chwilą się wydarzyło? I dlaczego mi się to podobało? Z tym
mętlikiem w głowie udałam się do wanny, by przemyśleć wszystko na spokojnie.
***
Voldemort siedział w swoich komnatach, na wielkim skórzanym
fotelu, głęboko rozmyślając nad zaistniałą sytuacją. Posiadał w swoich
szeregach Hermionę Lennox, jednak nie mógł być pewny jej wierności. Postanowił
wezwać do gabinetu swojego najwierniejszego sługę, Severusa Snape’a. Po chwili
drzwi pomieszczenia przekroczył czarnowłosy czarodziej i usiadł naprzeciwko swojego
mistrza.
- W czy mogę ci służyć, Panie? – zapytał nauczyciel i
spojrzał wyczekująco w stronę Toma Riddle’a.
- Potrzebuję gwarancji. Hermiona nie może mnie opuścić. –
powiedział mężczyzna.
- Jakiego typu gwarancji?- zapytał Mistrz Eliksirów. Zaczynał się denerwować, wiedział, że jeśli
Voldemort czegoś chce, to musi dostać to za wszelką cenę.
- Mroczny Znak. Hermiona musi go posiadać. – odpowiedział Tom
i uśmiechnął się jadowicie.
- Panie, czy to konieczne? To młoda dziewczyna, doskonale
wiesz, że jest po naszej stronie. – odrzekł Severus. Jeżeli Czarny Pan
zdecyduje się naznaczyć Lennox, to wiąże się to z ciężarem jaki będzie ona ze
sobą nosić, nawet po wygranej wojnie. Nie chciał do tego dopuścić, jako jej
ojciec chrzestny po prostu nie mógł pozwolić na taką krzywdę, jaką jest Mroczny
Znak.
- Tak, dalej nie mam pewności, czy ta dziewczyna zasługuje
na moje zaufanie. Zachowuje się przyzwoicie, ale jak zachowa się podczas bitwy?
Gdy ujrzy swoich przyjaciół walczących przeciwko niej? Nie mogę wiedzieć, jak
wtedy postąpi. – odpowiedział Lord. Snape wiedział, że ma on rację. Hermiona na
pewno nie stanie po jego stronie z Mrocznym Znakiem, czy bez niego. Musiał
wymyślić coś, co odciągnie uwagę Voldemorta od ceremonii naznaczenia.
- Zaczekajmy z tym, Panie. Może po nowym roku wrócimy do
tego tematu? Mamy teraz ogromny nawał pracy spowodowany balem i wiesz dobrze,
jakie miałeś plany, co do tego dnia. – powiedział Severus.
- Zaczekam, a później podejmę decyzję. Wydaje mi się jednak,
że zdania nie zmienię. Na razie musimy zająć się Weasleyem… - zaczął Lord i
przedstawił swój plan Śmierciożercy. Z każdym słowem jakie wypowiadał, Mistrz
Eliksirów utwierdzał się w przekonaniu, że ma do czynienia z chorym
człowiekiem.
***
Kolejny dzień nie przyniósł mi ulgi w moich rozmyślaniach.
Dalej miałam przed oczami wizerunek Dracona i jego pocałunku. Nic kompletnie z
tego nie rozumiałam, a to najbardziej mnie przerażało. Bawił się mną, tylko w
jakim celu? Tego na razie się nie dowiem. Po monotonnych ćwiczeniach z
Voldemortem i obiedzie postanowiłam udać się do mojego przyjaciela. Nie powinnam
go wtedy zostawiać. Musiałam mu wszystko wytłumaczyć i przeprosić, za moje
zachowanie. Szłam znajomymi korytarzami z Blaisem i opowiadałam mu o całej
sytuacji jaka miała wczoraj miejsce. Nie wspomniałam o zajściu z Malfoyem,
wolałam to przemilczeć. Zabini na początku wyśmiewał Rona, ale później kazał mi
z nim na spokojnie porozmawiać i wszystko wyjaśnić. To było najlepsze wyjście.
- Jestem po ciebie za godzinę. Trzymam kciuki. – powiedział chłopak
i oddalił się od celi. Powolnym krokiem weszłam do pomieszczenia i ujrzałam
rudowłosego siedzącego na łóżku po
turecku. Wzrok miał nieobecny, wpatrzony w jeden punkt na ścianie. Przeraził
mnie ten widok, ponieważ wyglądał jakby coś go opętało.
- Cześć, Ron. – powiedziałam cicho i stanęłam naprzeciwko niego,
czekając na odpowiedź. On jedynie spojrzał się na mnie i odwrócił wzrok w drugą
stronę, ignorując mnie.
- Nie zachowuj się tak… Porozmawiajmy. – powiedziałam i
przysiadłam się obok chłopaka.
- Wczoraj jakoś nie miałaś ochoty rozmawiać i wybiegłaś. –
powiedział z wyrzutem i skrzyżował ręce na klatce piersiowej. Był bardzo zły, a
ja nie mogłam mu się dziwić.
- Przepraszam, Ron. Zachowałam się jak dziecko, ale
zaskoczyłeś mnie. Ja tak naprawdę, nic do ciebie nie czuję, poza braterską
miłością. Nie chciałam, żebyś cierpiał, dlatego godziłam się na te wszystkie
pocałunki i udawanie twojej dziewczyny. Wiem w jakiej sytuacji się znalazłeś i
może przez to chciałam ci to jakoś wynagrodzić. Poświęciłeś się dla mnie, a ja
chciałam zrobić to samo dla ciebie. Wybacz mi, ale nie potrafię tego dłużej
ciągnąć. – powiedziałam. Jeśli to
możliwe twarz Rona przybrała kolor jego włosów. Wściekł się.
- Naprawdę uważasz, że udawanie jest dla mnie lepsze? Za
kogo ty mnie masz, Hermiono? Cały czas myślałem, że zależy ci na mnie, że
chcesz ze mną być. Oszukałaś mnie, a tego nigdy ci nie wybaczę. Przez ciebie
jestem wrakiem człowieka, zrobiłaś najgorszą rzecz w moim życiu, opuściłaś
mnie. Tego na pewno nie zapomnę. – odpowiedział, a po moich policzkach zaczęły
lecieć łzy. Nie sądziłam, że aż tak go zranię, nie chciałam tego.
- Ron… Ja naprawdę przepraszam… Mam nadzieję, że kiedyś mi
wybaczysz. – powiedziałam i wstałam z łóżka kierując się w stronę drzwi.
- Mogę nie mieć tyle czasu, aby ci wybaczyć i doskonale
zdajesz sobie z tego sprawę. – odpowiedział i odwrócił się do mnie plecami.
Wiedziałam, że nie ma sensu dłużej ciągnąć tej rozmowy, jednak ostatnie zdanie
bardzo mnie zraniło. Tak, wiedziałam, że Ron prawdopodobnie zginie, a
świadomość, że nigdy mi nie wybaczy jest najgorszą z możliwych. Zalana łzami
oddaliłam się od celi przyjaciela i zaczęłam się kierować w stronę swoich
komnat. Przemierzałam korytarze niczym zombie, nie zwracając na nic uwagi.
Wchodząc po schodach na górę, ujrzałam sylwetkę jakiejś osoby, jednak przez łzy
nie mogłam dostrzec kim jest tajemniczy nieznajomy.
- Dawno się nie widziałyśmy, Hermiono. – powiedziała Bellatrix
Lestrange, a moje serce prawie wyrwało się z mojej klatki piersiowej. Spotkanie
jej oznaczało jedno… Kłopoty.
***
Witajcie! Rozdział krótki, bardzo Was za to przepraszam, ale musiałam przerwać w tym momencie ;) Obecnie poszukuję bety, jeśli tylko ją znajdę poinformuję Was o tym. Dziękuję za wszystkie komentarze i czekam na opinie pod rozdziałem!
Buziaki!
D.
Świetny rozdział, pisz jak najszybciej kolejny pozdrawiam :***
OdpowiedzUsuńDziękuję i proszę podpisujcie się pod Anonimowymi komentarzami :) Pozdrawiam! :)
UsuńPansy w moim opowiadaniu jest taką.... i jej ogólnie jej nie lubię, w twoim też nie haha, ale takie postacie są najbardziej charakterystyczne, zaręczyny? Really? Fajny rozdział wczułam się,zresztą widać haha życzę weny ;D i czekam na nexta.
OdpowiedzUsuńDziękuję :) Pozdrawiaaam i czekam na rozdział u Ciebie :)
UsuńCzytałam wszystkie rozdziały.Muszę przyznać że bardzo mi się podoba twój styl pisania i całe opowiadanie .
OdpowiedzUsuńDziękuję :), bardzo proszę o jakiś podpis pod Anonimowym komentarzem, to ułatwi sprawę przy wysyłaniu ostatnich rozdziałów i będę też wiedziała kto komentuje :)
UsuńOoo. Draco i Hermiona się pocałowali :D rozdział krótki ale mimo tego znakomity. Czekam na nexta ;)
OdpowiedzUsuńOlix
Musiało do tego dojść, jednak nie był to pocałunek z miłości :D na to trzeba będzie jeszcze poczekać:) Pozdrawiam!
UsuńOho to się porobiło.
OdpowiedzUsuńSzkoda,że nie opisałaś tego co Draco myślał i czuł po pocałunku z Hermioną.
Dobrze,że panna Lennox wyjawiła w końcu prawde Ronowi.
Lepsza gorzka prawda niż słodkie kłamstwo.
No nieee Ballatrix a ta czego ...;/
Jestem ciekawa czy Czarny Pan naznaczy Hermione? :>
Pozdrawiam :*
Czekam na kolejny rozdział :3
Zapewne polece Twoje opowiadanie na moim blogu :)
http://polecalnia-dhl.blogspot.com/
dziękuję bardzo za każdy komentarz i polecenie mojego bloga! :) Pozdrawiam!
UsuńŚwietny kiedy next?
OdpowiedzUsuńProszę, podpisujcie się pod Anonimami! Rozdział dodam w ciągu tygodnia :) Pozdrawiam! :)
Usuń<3 Draco uratuje Mione?
OdpowiedzUsuńKiedy bd następny?
DM
Rozdziały będę starała się dodawać raz w tygodniu :) Pozdrawiam!
UsuńŚwietne! Kiedy następny rozdział?
OdpowiedzUsuńPS. Zapraszam na mojego bloga: http://odspojrzeniadomilosci.blogspot.com/
Wpadnę jak będę miała czas :) Rozdziały dodaję raz w tygodniu :) Pozdrawiam!
UsuńWow świetny rozdział, czekam na kolejny :)
OdpowiedzUsuńi zapraszam do mnie: http://dramione-legendarna-nienawisc.blogspot.com/
pozdrawiam :***
Zajrzę, gdy będę miała czas :) Pozdrawiam i dziękuję za komentarz :)
UsuńSuper rozdział ;)
OdpowiedzUsuńKiedy następny? :D
~Natalia
będę dodawać rozdziały raz w tygodniu :) jeśli będzie jakieś opóźnienie na pewno Was poinformuję :)
UsuńPocałował ją?! O mój Boże!! Co to miało być? Co się dzieje? Moje emocje! ;) A i mam pytanko: kiedy Ron umrze? Bo już mnie powoli denerwuje. ;P
OdpowiedzUsuńhahaha :D rozwaliłaś mnie tym pytaniem :D nie wiem dokładnie, co jeszcze stanie się z Ronem, cały czas intensywnie nad tym myślę, więc wszystko jest możliwe :D Pozdrawiam! :)
UsuńWkurzyłam się. Leżałam na podłodze z laptopem (nie ważne :D) i przez chwile zastanawiałam się co się właściwie stało pomiędzy Draconem a Hermioną. Pocałunek i jego krótka odpowiedź po nim? Ciekawe. Będę czekać na następny rozdział. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńKrukonka
Nie był to pocałunek z miłości... jeszcze przyjdzie na to czas :D Nie ma na razie tak kolorowo :D Pozdrawiam i czekam na rozdział u Ciebie :)
UsuńZostałaś nominowana do Liebster Blog Award. Więcej na: http://dramione-devil-and-angel.blogspot.com
OdpowiedzUsuńDzisiaj przeczytałam wszystkie rozdziały i tutaj chcę zawrzeć całą opinię.
OdpowiedzUsuńOpowiadanie bardzo mi się podoba, lubię Hermionę i sama piszę ff, w których posiada większą moc, jednak denerwuje mnie jej słabość. Jest potężna i inteligentna, tacy ludzie zachowują się jak przykładowo Snape, a ona zalewa się łzami przy każdej okazji.
Właśnie, Snape. Zimny, sarkastyczny, trudny do lubienia - takiego Snape'a uwielbiam, a tutaj go nie ma. Jest przyjacielski nauczyciel, zero klimatu.
Znalazłam parę błędów - sytuacji niemożliwych, nie zgadzających się z tym, co było chwilę wcześniej, ale to raczej nic wielkiego i przeciętny czytelnik nie powinien tego zauważyć.
Ron... cóż, nie lubię go i taki rozwój sytuacji przypadł mi do gustu. W książce zawsze Hermiona była samotna, "przyjaciele" nie zachowywali się jak przyjaciele.
^ to moja opinia, oczywiście Hogwart może w twoich oczach wyglądać inaczej i nie mam nic przeciwko.
Teraz taka dodatkowa uwaga ode mnie. Nie czytałam twoich wstępów przed rozdziałami, zazwyczaj mi tylko "migały" i parę zdań do mnie dotarło.
Uważam, że powinno się pisać dla własnej przyjemności. Pisałabyś, jakby nie było możliwości wstawiania tego do internetu? Widzę ciągłe upominanie się o komentarze etc.
To największa głupota autora. Moje aktualne opowiadanie ma 400 stron czcionką 12 i wstawię je dopiero po skończeniu, bo chcę mieć pewność, że jeśli kogoś to zainteresuje, to będzie mógł przeczytać całe, szlag mnie trafia, gdy ktoś nie kończy.
Jeśli prosisz o komentarze i to jest twój warunek do pisania, to jako autor jesteś niewiele wart i kiedyś się przejedziesz.
Mimo różnych odczuć opowiadanie naprawdę mnie wciągnęło i będę czekać na kolejną część.
Co do opowiadania. Nie uważam, żeby Hermiona, co chwilę zalewała się łzami. Każdy ma w życiu cięższe chwile, a jej życie zmieniło się o 180 stopni. Przechodzi metamorfozę, wciąż się uczy swojej mocy, wymaga to od niej wiele poświęceń, więc na pewno nie jest słabą osobą. Snape w tym opowiadaniu jest taki, ponieważ ma on sentyment do Hermiony, jest to córka ich najlepszych przyjaciół. Nie jest on kanoniczny, ale nie uważam go za osobę pozbawioną przysłowiowych jaj. Dla kogo ma być przyjemny, dla tego jest, służy Voldemortowi i musi być mu posłuszny. Swoją inteligencję i przebiegłość na pewno zachował, jednak jego postać nie jest jeszcze rozwinięta na tyle, by coś więcej o niej powiedzieć. Mam zamiary, co do Severusa, ale wszystko w swoim czasie. Jeśli chodzi o komentarze... Powinnaś dokładniej przeczytać, to co pisałam pod rozdziałami, może wtedy byś zrozumiała sens moich słów. Piszę, bo sprawia mi to przyjemność, ale również chcę poznać opinię, czy to co robię ma sens, czy komukolwiek się podoba. Tak upominam się o komentarze, które zawierają opinię, która pozwala ocenić mi jakie robię postępy, co się komuś nie podoba itd. Mogę się dzięki temu rozwijać. Nie za bardzo wiem, co ma do tego to, że piszesz swoje opowiadanie dla siebie i wstawisz je jak je skończysz. Ja dodaję rozdziały w miarę regularnie i nie mam zamiaru go porzucać. Gratuluję wytrwałości, ja gdybym pisała tyle, to chciałabym się tym podzielić z innymi i dowiedzieć się, co o tym myślą. Nie jestem sama w stanie dojrzeć swoich błędów, a inni czytelnicy potrafią i dzięki ich wskazówkom mogę poprawić warsztat. Komentarze nie są moim warunkiem do pisania, jest to tylko informacja, że chcę abyście pisali, co sądzicie o opowiadaniu. Nie ma w tym nic złego, parę zdań nikomu nie zaszkodzi. Porozmawiam z Tobą chętnie, gdy założysz własnego bloga i będziesz mieć 500 wyświetleń, a przykładowo 3 komentarze. Ciekawe, czy wtedy nie będzie Cię to irytować, że ktoś zagląda, czyta, ale nie jest w stanie napisać chociaż słowa na temat Twojego tekstu. Autora tworzą czytelnicy, kim byliby sławni pisarze, gdyby ktoś nie przeczytał ich książek, nie wystawił recenzji? Nikim. Następnym razem podpisz się pod Anonimem, bo nawet nie wiem jak się do Ciebie zwracać. Pozdrawiam
UsuńZ poślizgiem, bo z poślizgiem, ale jestem:)
OdpowiedzUsuńOdniosę się do komentarza powyżej, a właściwie do kwestii komentarzy. Uważam, że te słowa są krzywdzące. Komentarz to chyba nie jest wygórowana cena dla kogoś kto i tak przeznacza swój czas na czytanie opowiadania? Ja popieram ten zabieg. A powiedzieć, że ktoś jest niewiele wart jako autor bo jest ciekawy opinii swoich czytelników? To szczyt bezczelności. Przecież nikt nikogo nie zmusza ani do czytania, ani do komentowania. Jeśli komuś nie pasują zasady, to nie musi czytać. To proste:) A to, że Ty robisz tak a nie inaczej, to nie znaczy, że Twój sposób jest najlepszym z możliwych i każdy musi tak robić. Chwała Ci za to, że nie każesz czekać czytelnikom na kolejne rozdziały. Naprawdę chylę czoła! Ale na przyszłość licz się ze słowami, bo można być szczerym, ale tą szczerość można wyrazić tak, by nie zranić i nie zrobić przykrości. Więcej empatii:)
A co do rozdziału:) Kochana, widzę, że lubisz skrajności:) Zachowanie Malfoya dalej jest dla mnie niezrozumiałe i niekonsekwentne, ale wiem, że coś się za tym kryje. Dlatego czekam z niecierpliwością aż Draco odzyska zdrowy rozsądek i wszystko wróci do normy:)
Ron- jego kreacja irytuje mnie od początku. Mam nadzieję, że i on się opamięta i że w czasie tego sam na sam ze sobą zrozumie swój błąd. I mam szczerą nadzieję, że Hermiona znajdzie sposób, żeby go uratować.
A więc Bella w końcu dopadła Granger? Ciekawe co z tego wyniknie:)
Cieszę się, że znalazłaś Betę i mam nadzieję, że Wasza współpraca bd owocna:) Życzę Wam powodzenia i z niecierpliwością czekam na efekty:)
Pozdrawiam serdecznie,
V.
Fajniuchny rozdział :3
OdpowiedzUsuńciekawie sie robi
a Ron to idiota :p
powodzenia i weny.!
dziękuję bardzo :) Pozdrawiam! :)
UsuńWyczuwam klopoty 😍😘
OdpowiedzUsuńHermiona nie ma łatwo :D Pozdrawiam! :)
UsuńSuper blog, super adminka. Z samych opowiadań mogę wywnioskować, że jesteś osobą przyjacielską, ale nie dajesz sobie w kaszę dmuchać. 'Umie pisać' - to była pierwsza myśl, jaką przyswoił mój mózg po przeczytaniu dwudziestu rozdziałów. Twój styl pisania jest bardzo lekki i przyjemny. Nie robisz dużych odstępów między dialogami, a w twojej twórczości nie brakuje epitetów. Perspektywy różnych osób są niesamowite, jednak trochę trudno połapać się z czyjego punktu widzenia są one ukazywane. Rada ode mnie: pisz nawet najmniejszą czcionką w nawiasie imię osoby, której myśli opisujesz. W przypadku rodziców Herm możesz to pominąć! Broń Boże, nie usuwaj ich z opowiadania - uwielbiam te momenty.
OdpowiedzUsuńŁadny szablon. Zaczarowane Szablony zakończyły niestety swoją działalność...
Fabuła dość oklepana - czytałam już chyba cztery opowiadania z motywem czterech żywiołów, Hermiony z innym nazwiskiem (Hermiona Riddle była chyba największym zaskoczeniem), ale za każdym razem tak samo się ekscytuję i przeżywam każdy rozdział. Chyba wiem, co napiszesz w odpowiedzi: "Podobieństwo do innych opowiadań jest przypadkowe". Ale mi to tam nie robi różnicy.
Kończąc mój jakże męczący komentarz napiszę tylko, że na pewno będę stałą czytelniczką!
believeindreamshs
W narracji pierwszoosobowej piszę tylko z perspektywy Draco i Hermiony :) reszta jest w trzeciej osobie :) Wezmę sobie Twoją uwagę do serca i postaram się pisać bardziej przejrzyście, aby każdy wiedział, kto co mówi :D Tak szkoda że już dziewczyny nie tworzą, chociaż teraz rozglądam się za zmianą szablonu, zobaczymy czy się uda :) Szczerze, jeszcze nie spotkałam opowiadania, w którym Hermiona włada czterema żywiołami i panuje nad zmianami pogody, ale jeszcze tyle rzeczy zostało mi do przeczytania z Dramione, w końcu co chwilę powstaje coś nowego :) Jeśli jest podobieństwo, to naprawdę nie było ono celowe :) Cieszę się, że ze mną zostajesz i serdecznie pozdrawiam! :)
UsuńCo tu długo mówić?? Po prostu jak zawsze genialny rozdział!
OdpowiedzUsuńHahah.... Draco nie może wiązać się z Pansy, bo możliwe że będzie musiał poślubić Hermione. O jaka szkoda... żartuje, dobrze im tak! Jak ja nie lubię tej Pansy, hahaha.... Voldemort dobrze zrobił wrzucając tą paniusię do lochów. Czekam na kolejny rozdział.
Pozdrawiam Syntry
Też nie lubię Pansy :D Ale jeszcze trzeba będzie się z nią pomęczyć :P Dziękuję za każdy komentarz, pozdrawiam! :)
UsuńKolejny świetny rozdział :D Bardzo mi się podobała akcja w pokoju Hermiony. Draco taki brutal XD Ron mnie wkurza, wiem, że Hermiona postąpiła niewłaściwie, ale czy to powód aby od razu być takim oschłym? Na szczęście Lennox ma przy sobie Blaisa i Narcyzę. Kurczę, martwię się trochę o nią, wiem, że Bellatrix jej nie zabije, ale sama wiadomość , że się na nią natknęła jest dobijająca...
OdpowiedzUsuńNaprawdę super :) twoje wszystkie rozdziały są fantastyczne
OdpowiedzUsuńPowiem jedno wszystkie twoje rozdziały mają szczyptę Magii co robi je jeszcze lepszymi. :)
OdpowiedzUsuńSectumSempra
Jeden z moich ulubionych rozdziałów, jedyne co mogę napisać: ach ten bezczelny, boski Draco! ;D
OdpowiedzUsuńMalfoy! Co to miało być do diabła? Nie wiem w ogóle o co chodziło w tym pocałunku. To miał być jakiś eksperyment? Co Draco wtedy czuł? A może po prostu wypił więcej niż na to wyglądało? Jeszcze to "nie pasujemy do siebie"! Żebyś się, Malfoy, nie zdziwił. Ja już słyszę weselne dzwony xD
OdpowiedzUsuńWyobrażam sobie reakcję Parkinson, gdy się o tym incydencie dowiaduje „Drakusiuuuu, dlaaaczego T.T” albo „TY SZLAMO(bo Pansy w mig przyswaja nowe informacje) , JAK ŚMIAŁAŚ GO TCHNĄĆ” xD
Ron to skretyniały łasic. Ja rozumiem, że się wkurzył i ma wybuchowy charakter, ale jeśli kocha Hermionę tak bardzo jak mówi to dlaczego ją tak zranił? I jeszcze wpadła w szpony Belli przez tego debila. Prawdopodobnie dał szansę Malfoy’owi na uratowanie Lennox, ale mam przeczucie, że to nie on ją znajdzie tym razem. Tylko kto? Może Blaise?
Podoba mi się nowy szablon. Jest taki... ślizgoński :D Jedyne zastrzeżenie jest takie, że Cyzia wygląda na nim straszniej niż sam Voldzio xD
Hermiona z Mrocznym Znakiem? Zdecydowanie tak!
Ogólnie to przez ten rozdział mam w głowie więcej pytań niż odpowiedzi. Ale chyba tak powinno być.
Pozdrawiam,
Krucza Dama
Ten komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńMalfoy zachowuje się okropnie. Ron jak zwykle nie widzi nic więcej poza czubkiem własnego nosa i jeszcze ta mściwa Bellatrix. Jest ciekawie, nawet bardzo.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Malfoy. Voldemort. Ron. Bellatrix.
OdpowiedzUsuńTyle problemów..., a to tylko jedna dziewczyna.
Mam nadzieję, że obejdzie się bez Mrocznego Znaku.
super post czytam dalej
OdpowiedzUsuńBiedna Hermiona i już kolejne kłopoty ją spotkały. Ciekawe kto wyjdzie z tego cało.
OdpowiedzUsuńBella wkracza do akcji <3 Nareszcie
OdpowiedzUsuń