Nie wiedziałam czego mogę spodziewać się po lekcjach ze
Snapem i Dumbledorem. Kiedy weszłam do gabinetu dyrektora obaj czekali na mnie
wraz z Malfoyem. Jeszcze jego tutaj brakowało, pomyślałam i
przypomniałam sobie o wczorajszej sytuacji. Żałuję, że nie spotkałam go później
w dormitorium, bo miałam ochotę wygarnąć mu jeszcze trochę prawdy. Teraz to i
tak już nie jest ważne, muszę się skupić na zadaniu.
- Witaj Hermiono – odezwał się Albus i uśmiechnął ciepło.
- Dzień dobry, profesorze – odpowiedziałam. Nie spojrzałam
nawet na Draco, który stał obok niego i wpatrywał się we mnie z tym swoim
wrednym uśmieszkiem – Czy on musi tutaj być? – zapytałam i spojrzałam na
Malfoya z jak największą pogardą.
- Tak, pan Malfoy będzie uczestniczył w tych spotkaniach,
ale spokojnie będzie trzymał się na uboczu tak, aby nie przeszkadzać nam podczas sesji – odpowiedział dyrektor i
spojrzał znacząco na Dracona.
- Tak, tak… idę usiąść tam w kącie Granger, lepiej przyłóż
się do tego zadania – powiedział zjadliwie, gdy odchodził i po chwili zniknął w
cieniu gabinetu.
-Widzę, że dalej nie potrafisz nauczyć się mojego nazwiska–
powiedziałam przez zaciśnięte zęby. Nie mogę się rozpraszać przez tego głupka,
muszę się skupić na zadaniu!
- Więc, od czego zaczynamy? – zapytałam i spojrzałam na
swoich nauczycieli.
- Na początku musisz się koncentrować na swojej mocy.
Przypuśćmy spójrz się w kominek i skoncentruj się na tym, aby pojawił się w nim
ogień - powiedział Snape. Zaczęłam robić to, co mi kazali.
Zamknęłam oczy i skupiłam się na ogniu pojawiającym się w kominku. Udało się,
po krótkiej chwili było przed nami piękne palenisko, z którego strzelały iskry.
Uśmiechnęłam się do siebie i spojrzałam na nauczycieli. No i co wy na to?, pomyślałam
dumnie.
- To było proste Hermiono – odpowiedział Dumbledore na moje
pytanie, jakby czytał mi w myślach.
- Domyślam się – odpowiedziałam z przekąsem.
- Przed nami jeszcze sporo pracy dlatego potrzebna jest
twoja pełna koncentracja – powiedział Severus. Tak minął nam czas do obiadu.
Ciągłe ćwiczenia z żywiołami na małą skalę, tak abym przyzwyczaiła się do
kontroli mocy. Wszystko na szczęście szło po mojej myśli, oprócz jednego
incydentu, z którego jestem poniekąd dumna. Gdy Malfoy, zaczął ziewać i
narzekać, że tak naprawdę wcale się niczym nie popisałam rozpalając ogień w
kominku, bo on też tak umie. Spojrzałam się na niego i uśmiechnęłam wrednie, po
czym strumień wody poleciał prosto w jego stronę. W ten oto sposób mój ukochany
ślizgon był cały mokry, a furia w jego oczach cieszyła mnie niezmiernie. Pośpiesznie
wyszedł z gabinetu, mamrocząc, że jeszcze tego pożałuję i tyle go widziałam. Do
Wielkiej Sali weszłam w świetnym humorze i od razu przysiadłam się do moich
przyjaciół. Nie interesuje mnie to, że nie jesteśmy już we wspólnym domu,
przecież posiłki mogę jeść z nimi.
- Jak tam ćwiczenia? – zapytał Harry.
- Nawet nieźle, powoli uczę się podstaw – odpowiedziałam Chłopcu
Który Przeżył i zabrałam się za jedzenie soczystego kurczaka.
- Hermi, dlaczego Malfoy patrzy się w twoją stronę z taką
złością? – zapytała Ginny. Skierowałam wzrok na stół ślizgonów i rzeczywiście,
Malfoy siedział cały spięty przy stole, patrząc na mnie morderczym wzrokiem i
wbijając w talerz widelec z taka siłą, że ziemniaki na talerzu Blaisa Zabiniego
wesoło podskakiwały. Parsknęłam śmiechem i odwróciłam się w stronę
przyjaciółki.
- Wiesz, mieliśmy pewny incydent na ćwiczeniach… - i
opowiedziałam Ginny całą historię. Ruda wybuchła szczerym śmiechem i powtórzyła
chłopakom całą historię. Po chwili prawie każda osoba z Gryffindoru słyszała o
mojej zemście na Malfoyu. Wybuchy śmiechu przy naszym stole widocznie
rozwścieczyły chłopaka, bo szybkim krokiem wyszedł z Sali nawet nie oglądając
się za siebie. Byłam z siebie zadowolona, w końcu po raz pierwszy to ja byłam
górą, a nie ta wredna fretka.
- To co, opijamy dzisiaj twój mały sukces? – zapytał Ron.
- Pewnie, wpadnijcie po lekcjach do mojego dormitorium, ja
dopiero jutro zaczynam zajęcia. – odpowiedziałam i wstałam od stołu kierując się w stronę
swojego pokoju.
***
Wredna szlama. Kim ona jest, żeby naśmiewać się ze mnie? To,
że muszę jej pilnować cały czas, nie zmienia faktu, że jej nienawidzę. Ona
jeszcze tego pożałuje, pokażę jej co to znaczy szacunek do lepszych. Wpadłem do
dormitorium i od razu zabrałem się za picie Ognistej. Tylko ona potrafiła ukoić
moje nerwy. Pansy mówi, że prawdopodobnie jestem już od niej uzależniony, ale mam to gdzieś.
Jest to najlepszy środek znieczulający, przed wszystkimi misjami u Voldermorta,
tak samo jak i i po nich. Siedziałem i wpatrywałem się w ogień w naszym pokoju
wspólnym. Usłyszałem trzask zamykanych drzwi i po chwili do pokoju weszła
Hermiona.
- Nie myśl, że uszło ci to na sucho, szlamo – powiedziałem,
przybierając jak najbardziej obojętny wyraz twarzy, żeby nie pokazać jej jak
bardzo jestem na nią wściekły.
- Nie boję się ciebie, Malfoy – odpowiedziała. Wredna
dziewucha, przecież ona sama nie wie co mówi.
- Żartujesz? Jestem sługą Czarnego Pana, Śmierciożercą i ty
się mnie nie boisz? – roześmiałem się, ale był to bardziej szaleńczy śmiech,
niż ten wesoły. Rzadko kiedy śmiałem się szczerze, chyba tylko przy Blaisie i
Pansy.
- Tak samo jak jesteś członkiem Zakonu Feniksa, Malfoy .
Więc nie rób na siłę z siebie mordercy, którym nie jesteś – powiedziała nad wyraz
spokojnym tonem.
- Nic o mnie nie wiesz. – odpowiedziałem.
- Tak samo jak ty nie wiesz nic o mnie – powiedziała i
zaczęła się kierować do swojego dormitorium.
- Wiem, że jesteś szlamą Granger. – powiedziałem.
- Po pierwsze nazywam się Lennox, po drugie nie jestem żadną
szalmą, moja krew prawdopodobnie jest jeszcze czystsza niż twoja i na dodatek jestem
w Slytherinie. Jeszcze jakiś dowód jest ci potrzebny, aby podważyć twoją tezę?
Pogódź się z tym Malfoy, jestem arystokratką tak samo jak i ty, już nie masz
prawa nazywać mnie szlamą. Na dodatek prawdopodobnie Czarnemu Panu zależy
bardziej na mnie niż na tobie, więc daruj sobie. – powiedziała z wyższością i
trzasnęła drzwiami. Przez chwilę siedziałem jak osłupiały na kanapie, a za
chwilę ogarnęła mnie czysta furia. Zacząłem rzucać szklankami, stołem,
wszystkim co wpadło mi w ręce. Z pokoju wybiegła Hermiona i spojrzała na mnie
badawczym wzrokiem.
- Uspokój się Malfoy, idź do siebie ja tu posprzątam –
powiedziała i zaczęła rzucać zaklęcia na rozwalone rzeczy. Dalej wściekły udałem się do swojego dormitorium
i rzuciłem się na łóżko. Zdecydowanie za dużo wypiłem. Zanim przyszedł sen,
myślałem jeszcze nad słowami Granger, a raczej Lennox, nie mogę się do tego nowego nazwiska kompletnie przyzwyczaić. Dla mnie to jest jeden wielki absurd, że największa
szlama w Hogwarcie, stała się najczystszą arystokratką w świecie czarodziei.
Ciekawe kogo będzie musiała poślubić, od razu mu współczuje. Z tą myślą odpłynąłem do krainy snów.
***
Starałam się posprzątać cały bałagan jaki zrobił Malfoy,
przed przyjściem moich przyjaciół. Widocznie nie mógł się pogodzić z prawdą na
mój temat. Szkoda, bo myślałam, że mimo wszystko skoro tyle czasu mamy spędzać
ze sobą nawiążemy jakikolwiek ludzki stosunek. Na razie nie widzę na to żadnych
szans. Westchnęłam i ostatnim ruchem różdżki usunęłam resztki szkła. Usiadłam na
kanapie i nalałam sobie wina. Za parę minut usłyszałam pukanie do drzwi. Podeszłam do nich i wprowadziłam swoich
przyjaciół do pokoju wspólnego.
- Ooo widzę Miona, że zaczęłaś bez nas – powiedział Ron
szeroko się uśmiechając i wyciągając z kieszeni butelkę Ognistej.
- Musiałam tutaj trochę posprzątać, Malfoy dostał furii – po
czym opowiedziałam im całą historię sprzed paru minut.
- To nieźle go pogięło, widocznie nie może pogodzić się z
tym, że nie ma prawa już tobą pomiatać,
ze względu na krew – powiedział Harry.
- Tak, ewidentnie ma z tym problem, ale to już mnie nie
interesuje, zajmijmy się czymś przyjemniejszym – po czym zaczęłam nalewać
każdemu ich ulubionego trunku. Siedzieliśmy i śmialiśmy się jak za dawnych
czasów, jakby nic się nie zmieniło. Cieszyłam się, że mimo tych zmian dalej
jesteśmy przyjaciółmi i mogę w każdej chwili na nich liczyć. Dla mnie są
najważniejszymi osobami na świecie i nic tego nie zmieni.
- Nooo Mionka… będziemy się zbierać bo..bo.. bo mi trochę
niedobrze chyba… - powiedział ledwo Ron, wstając niezgrabnie i trzymając rękę
na ustach.
- Ron jeśli chcesz to idź tutaj do toalety – powiedziałam chłopakowi
i uśmiechnęłam się do niego ciepło. Ron tylko powoli pokiwał głową i szybko
ruszył w stronę drzwi do łazienki.
- Alee się sp…spił…j…jak dzi…dziecko – powiedział Harry
bardzo dumny z tego, że udało mu się wypowiedzieć ostatnie zdanie.
- Tak, masz rację Harry – powiedziała Ginny i obie zaczęłyśmy
się śmiać. My przynajmniej nie narzuciłyśmy takiego tempa jak chłopaki,
delikatnie sączyłyśmy wino, więc nie miałyśmy problemów z wysławianiem się.
- G..Ginny…spaaaać… - wybełkotał Harry i zaczął czołgać się w
stronę swojej dziewczyny.
- Ehh, Hermi musimy się zbierać sama widzisz w jakim oni są
stanie – powiedziała dziewczyna. W tym momencie z łazienki wyszedł Ron,
wyglądał o wiele lepiej niż przed chwilą.
- No to co Harry, jeszcze jedna kolejeczka? – zapytał wesoło
rudzielec.
- O nie nie! Zobacz jak on wygląda, nie ma siły się
podnieść. Natychmiast idziemy do wieży Gryffindoru i ty go niesiesz, w końcu
przez ciebie jest w takim stanie! – rozkazała
Ginny. Widocznie ton głosu w stylu Molly Weasley , podziałał na Rona jak kubeł
zimnej wody i po chwili wychodził już z Harrym przewieszonym przez plecy z
pokoju wspólnego.
- Do jutra Hermiono, śpij dobrze – pożegnała się Ginny. Po
ich wyjściu udałam się do łazienki i wzięłam długą kąpiel. Potem szybko
wskoczyłam pod kołdrę w swoim ciepłym łóżku. Jeszcze przez chwilę rozmyślałam o
blondynie, jego zachowanie dzisiaj bardzo mnie zdziwiło, nie sądziłam, że jest
on aż taki porywczy. Nie chciałam się do tego przyznać, ale trochę się go
bałam, mimo, że jest on po naszej stronie. Po chwili już odpływałam w objęcia
Morfeusza, wypity alkohol brutalnie przerwał moje rozmyślania.
***
Łuhuuu pierwsza :)
OdpowiedzUsuńRozdział trochę spokojniejszy, ale i tak świetny. Ech strasznie przewrażliwony ten nasz Draco xd
Czekam z niecierpliwością na kolejny :D
Pozdrawiam
tak, chciałam go trochę takiego pokazać, ponieważ nie może on się pogodzić z tym, że Hermiona jest teraz z nim na równi i strasznie go to drażni, widze, że mi się to udało :D dziękuję za komentarz i pozdrawiam :)
UsuńRozdział jak zwykle super ! Pokazuje nam o tym, że pomimo tego że Hermiona jest w Slytherinie nie zwraca uwagi na krew innych. Nasz Dracuś jest trochę przewrazliwiony tą sytuacją i o to chodzi ! Czekam na kolejny rozdział !
OdpowiedzUsuńdziękuję :) nie chciałam zbytnio zmieniać charakteru Hermiony i robić z niej wrednej ślizgonki, jakoś to według mnie do niej nie pasuje. Nie twierdzę, że nie zmieni się ona w pewnym stopniu, ale na pewno typową ślizgonką nie będzie :)
UsuńPodoba mi się to, że Hermiona nie stała się kimś w stylu Malfoy'a, bo to... No cóż byłoby dziwne, zważając, że tak naprawdę nie ma powodów
OdpowiedzUsuńMalfoy.... Jest trochę.... Zbyt nerwowy? Może nie przeszkadzałoby mi to za bardzo, gdyby był.... Inteligentniejszy? Miał lepsze argumenty, wypowiedzi, np. że nadal pozostałaby dla niego szlamą, nawet jeśli byłaby potomkiem samego Merlina
Raczej już do niczego nie mogę przyczepić, może tylko do tego, że jest za mało akcji, opisów, dialogów.... Po prostu mało! Czuję się nienasycona :(
Życzę, żebyś w końcu dostała się do stowarzyszenia i mnóstwa nowych czytelników ;)
Pozdrawiam,
Cassie :)
Malfoy na razie 'stracił rozum' :D przerosła go ta sytuacja i chciałam to pokazać w tym rozdziale, że kompletnie sobie z nią nie radzi, dalej już będzie tylko lepiej i powróci jego charakter :) akcję, też planuje już rozwinąć bardziej, na początku chciałam trochę wprowadzić w nowy świat z jakim musi zmierzyć się Hermiona,a teraz powoli wchodzimy w etap, kiedy będzie ona musiała zmierzyć się z Voldermotem, ale więcej nie zdradzę :) Również mam nadzieję, że uda mi się tam dostać, chociaż z dnia na dzień ta nadzieja niestety słabnie, a szkoda bo chciałabym wiedzieć, czy jeszcze kogoś zainteresowałoby moje opowiadanie. Dziękuje za komentarz i pozdrawiam :)
UsuńDopiero dzisiaj dostałam w łapki twój blog i mnie oczarował! Przeczytałam już te 6 rozdziałów i bardzo mi się podobały! Będę zaglądała :))
OdpowiedzUsuńLink do moich wypocin
http://dramione-tylko-razem.blogspot.com/
Malfoy znowu zły i nie dobry. ( Malofy - ogarnęła mnie złość prze wielka.) Jak na mój gust dobrze mu tak. Powinna spaść na niego góra lodowa, a nie parę kropelek wody, ale też może być.
OdpowiedzUsuńHarry gratulacje, udało Ci się powiedzieć dość zrozumiale całe zdanie, a potem kolejne! Choć Ron i tak ma się lepiej, bo proponuje jeszcze po jednym. Heheszki.
Narzekasz Ginny, napiliby sie jeszcze po jednym i też byłoby dobrze.
Hermiono wierze w Ciebie, a to jak mu pojechałaś było świetne. >:D
Pozdrawiam, Anai
Po prostu nie wiem co powiedzieć... muszę przyznać i to z wielką chęcią, że mogę zaliczyć twój blog do jednego z najlepszych jakie przejrzałam. Gratuluje pomysłu.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i życzę weny
Syntry
Jeju kocham tego bloga :) a poza tym rozdział jak zawsze świetny
OdpowiedzUsuńbardzo fajnie się wszystko rozwija, jestem bardzo ciekawa jak rozwiniesz to dalej:)
OdpowiedzUsuńCóż mam powiedzieć? Rozdział jest jak zwykle ŚWIETNY! :)
OdpowiedzUsuńSectumSempra
ale się spili... SUPER :D
OdpowiedzUsuńCzy tylko mi się wydaje że ona będzie musiała wyjść za niego? Xd wyobraźcie sobie naszą parę na miesiącu miodowym. Tu coś wybucha, tu hermi ma spalone ubranka tu Dracze ma inny kolor włosów ^^ Marze o tym xd
OdpowiedzUsuńWidzę, że Draco strasznie drażni, to że są arystokratami, a do tego Herm ma bardziej czystą krew od niego aww taki nieobliczalny Malfoy tyle wygrać xd <3
OdpowiedzUsuńMam nadzieję że Hermiona nie będzie miała ustalonego od urodzenia narzeczonego tylko, że będzie sama mogła podjąć decyzję.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam <3
Malfoy na zawsze pozostanie Malfoy'em... i za to wypijmy!
OdpowiedzUsuńCieszę się, że przyjaciele się od niej nie odwrócili ;)
Pozdrawiam :*